Od początku weekendu wyścigowego na belgijskim Zolder Gosia Rdest prezentowała bardzo dobre tempo. Tor nie był zawodniczce obcy. Startowała na nim w sezonie 2018 za kierownicą Audi R8 LMS GT4, biorąc udział Mistrzostwach Europy GT4. Reprezentowała wtedy zespół Phoenix Racing.
Po dobrze prognozujących treningach, gdzie Polka uplasowała się kolejno na 9. i 7. miejscu, przyszła pora na sobotnie kwalifikacje. W drodze wyjątku do rywalizacji zostały dopuszczone również zawodniczki rezerwowe. Podczas walki o pozycję startową do wyścigu, na swoim najszybszym okrążeniu, Gosia w ostatnim sektorze została zablokowana przez jedną z zawodniczek rezerwowych. Nie przeszkodziło jej to jednak na zakończeniu kwalifikacji w pierwszej dziesiątce. Po doskonałym starcie w wykonaniu Rdest i szybkim awansie na 7. pozycję, reprezentantka Polski na trzecim okrążeniu wyścigu została wyeliminowana z możliwości dalszej rywalizacji o cenne punkty. W Gosię Rdest uderzyła zawodniczka z Wielkiej Brytanii, odbierając jej tym samym szansę na ukończenie wyścigu.
To jedna z gorszych sytuacji, która może spotykać na torze kierowców wyścigowych – brak możliwości na reakcję i bycie wyłączonym z walczącej stawki spowodowane błędem innego zawodnika.
Niestety – szansa na zdobycie cennego doświadczenia i przywiezienie pewnych punktów zostały bezpowrotnie odbierane Gosi. Bardzo dobrze zapowiadający się wyścig zakończył się dla zawodniczki zdecydowanie za szybko. Zwycięstwo drugiego wyścigu W Series padło łupem holenderki – Beitske Visser, któta prowadziła wyścig od startu do mety. Na podium, po Visser stanęły kolejno: Jamie Chadwick oraz Alice Powell.
Pomimo pechowego incydentu wyścigowego, Gosia dostrzega w minionym weekendzie pozytywy:
Gosia Rdest: – Podobnie jak w poprzednim sezonie tor w Zolder pozostawia w moim przypadku mieszane uczucia. Niestety z tego wyścigu wracam bez punktów i bez kompletu wyścigowych doświadczeń. Na przedostatnim zakręcie zostałam wyeliminowana przez moją współrywalkę. Uszkodzenia mojego pojazdu były na tyle poważne, że nie byłam w stanie kontynuować dalszej jazdy. Z każdej sytuacji zawsze staram się jednak wyciągnąć polusy i maksymalną naukę. W tym przypadku były to dwa bardzo dobrze przejechane treningi i cenne wskazówki nowego, doświadczonego inżyniera. Jestem też zadowolona z kwalifikacji. Udało mi się znaleźć w pierwszej dziesiątce, mimo braku czystego kółka. W niedzielę – w dzień po wyścigu, miałyśmy szansę rozpocząć nasze przygotowania do kolejnego weekendu wyścigowego w Misano. Jeździłyśmy na symulatorze oraz oglądałyśmy onboardy. Jestem bardzo zadowolona z pracy wykonanej ze swoim inżynierem. Otrzymałam od niego wiele cennych wskazówek. Jeżeli chodzi o włoski tor Misano, to znam go dosyć dobrze. Startowałam tam w zeszłym roku w GT4 European Series. Stanęłam tam na trzecim stopniu podium. Mam z tym torem dobre wspomnienia i nie mogę się doczekać, aby przekonać się jak wygląda ten obiekt z kokpitu singleseatera.
Podczas wyścigu w Belgii na polach startowych ustawiło się 19 zawodniczek. Jedna z zawodniczek z podstawowego składu – Emma Kimilainen, ze względów zdrowotnych nie została dopuszczona do wzięcia udziału w wyścigu. Problemy zdrowotne kierowcy z Finlandii są pokłosiem zderzenia z inną zawodniczką, które miało miejsce podczas pierwszego wyścigu na Hockenheim. Swoją szansę dostały zawodniczki rezerwowe: Vivien Keszthelyi oraz Sarah Bovy. Obie jednak nie ukończyły wyścigu. Bolid Bovy zapalił się podczas startu wyścigu, a Keszthelyi nie zdążyła odpowiednio zareagować na wypadek, w którym uczestniczyła Polka i również znalazła się poza torem.