Wśród uczestników nie brakowało posiadaczy supersamochodów marek Lamborghini, Porsche czy Ferrari. Organizatorzy zaplanowali trasę przez niemiecką autostradę A20 w kraju związkowym Meklenburgia-Pomorze Przednie. Droga znana jest z braku ograniczenia prędkości.
Jednak uczestnicy Eurorally ponoć szaleli tak bardzo, że przestraszeni kierowcy informowali policję o zagrożeniu z ich strony na autostradzie. Prędkości na „Autostradzie Morza Bałtyckiego” miały dochodzić do 250 km/godz.
W końcu funkcjonariusze skierowali kolumnę sportowych samochodów na jeden z parkingów przy A20. Niektóre pojazdy miały tak obniżone zawieszenie, że trudno było je odholować na policyjny parking. Część uczestników trafiła na noc do aresztu w Fuchsberghu.
Norwescy organizatorzy zapewniają, że nie urządzili sobie rywalizacji na czas. Ich zadaniem było jedynie wytyczenie trasy oraz organizacja hoteli oraz imprez dla uczestników po zakończeniu jazd. Eurorally miał przejechać także przez Polskę. Przystankami miały być Szczecin i Legnica przed metą w stolicy Czech, Pradze.
Zdjęcie główne: dpa