Przemysł motoryzacyjny na Wyspach może nieźle oberwać, gdy brexit wejdzie w życie (wciąż aktualny deadline to 12 kwietnia). Jeżeli Wielka Brytania wyjdzie z Unii Europejskiej bez umowy, to branża będzie musiała zmagać się z wieloma formalnymi przeszkodami. To w konsekwencji doprowadzi do poważnych opóźnień i kolejnych strat finansowych.
Wielu producentów zamknęło na kilka dni swoje brytyjskie fabryki w proteście przed brexitem, w tym Jaguar Land Rover. Ratunkiem dla holdingu należącego do Tata Motors (oficjalnie nie poszukującego nabywcy dla JLR) może być przejęcie przez PSA (pozostającego w Unii Europejskiej). Takiego scenariusza nie wykluczył sam prezes grupy PSA, Carlos Tavares w rozmowie z indyjską wersją magazynu Autocar. – Jeżeli są takie możliwości to oczywiście je rozważymy. Czemu nie? – stwierdził Tavares.
Przejęcie przez Francuzów może być korzystne dla JLR. Od kiedy PSA przejęła Opla (w sierpniu 2017 r.) marka wypracowała zysk 859 mln euro (to może być zalążek do utworzenia programu w motorsporcie) po latach bycia pod kreską w koncernie General Motors. Wiązało się to jednak ze zwolnieniem 4000 pracowników i przeniesieniem dużej części produkcji z Niemiec do Francji. – Pokazaliśmy z Oplem, że możemy odmienić firmę z 20-letnimi czerwonymi wskaźnikami w 12 miesięcy – pochwalił się Tavares. – To jest coś, co wiemy jak się robi – dodał.