Po opóźnieniu w budowie FW42 na przedsezonowe testy F1 oraz braku części zamiennych na ostatni dzień jazd wyczerpały nadszarpniętą dawno cierpliwość Claire Williams. Pełniąca obowiązki szefa zespołu już w Montmelo dawała znać, że nie jest „tylko rozczarowana” brakiem przygotowanego samochodu. Wysłanie Lowe’a na (zapewne bezpowrotny) urlop było prawdopodobnie planowane już od jakiegoś czasu. Nie było to łatwe zważywszy na fakt, że 56-latek jest udziałowcem Williamsa (zasiada w zarządzie).
Błędna kolejność
Taki ruch u progu startu sezonu 2019 zdecydowanie pogłębia kryzys w zespole. Może się jednak okazać, że w końcu pozbyto się właściwej osoby. Niestety wartościowa kadra inżynierska Williamsa jest dziś mocno wyszczuplona. W ubiegłym roku pozbyto się bardzo doświadczonych osób, m.in. Dirka de Beera (był szefem aerodynamiki), Eda Wooda (głównego projektanta) i Roba Smedleya (szefa inżynierii). Rozstania z nimi uznawano za pochopne. To z Paddym – za spóźnione.
Nieuczciwym byłoby też totalne demonizowanie Lowe’a jako jedynej osoby, która nawaliła w tej układance. Jednak to na jego barkach spoczywa odpowiedzialność. To on przychodząc z mistrzowskiego Mercedesa miał pomóc w kolejnych sukcesach. Jako samodzielny lider poniósł sromotną klęskę. Gdy dany dział zalicza poważną wtopę, to pierwszym do odstrzału jest dyrektor. W Grove początkowo znajdywano inne kozły ofiarne, co nie pierwszy raz podważa też kompetencje Claire Williams.
Co dalej?
Pozostaje mieć nadzieję, że taki ruch został poprzedzony zaplanowaniem kilku kolejnych. Nie należy oczekiwać, że wzorem popularnego mema (powyżej), Robert Kubica weźmie sprawy w swoje ręce. Choć przy tej okazji komplementy Claire o tym, iż Polak ze swoją wiedzą mógłby być dyrektorem technicznym, mogły mieć drugie dno. Ten niby żart nabiera wymownego znaczenia, tym bardziej, że z ust „szefowej” nie padły żadne obronne argumenty dla Lowe’a. Nawet w obliczu pytań o zagrożenie jego posady.
Robert Kubica może odegrać jednak istotną rolę w wygrzebywaniu się Williamsa z bagna, który nie przystoi drugiemu najbardziej utytułowanemu zespołowi w stawce. Zwycięzca Grand Prix Kanady 2008 r. w istocie posiada ogromną wiedzę o F1. Przez lata był bacznym obserwatorem pracy dużych zespołów, które biły się o wygrane lub chociaż o podia. Lista rzeczy do poprawki może nie jest tak długa jak w kolejnym słynnym memie (poniżej), ale jak mówił sam Robert – on ma swój rozum i patrząc na to, co dzieje się w fabryce miał świadomość, że coś tu w końcu nie zadziała.
Może jednak?
Tymczasem pozostajemy w dość dużej niewiedzy, ponieważ Williams nie określił jak długi będzie urlop (czyt. knebel na) Paddy’ego Lowe’a. Tymczasem już w następny weekend Grand Prix Australii, a team jest może nie w totalnej, ale w rozsypce. Przypomnijmy, że do poprawy jest m.in. przednie zawieszenie. Zespół należący do sparaliżowanego dziś sir Franka Williamsa potrafił już podnosić się z niejednego kryzysu. Przydałby się jednak niezwykle charyzmatyczny lider, więc może w sumie ten Kubica na zastępstwo?