Podobnie jak w przypadku motocyklistów, start rywalizacji samochodów został opóźniony ze względu na gęstą mgłę w San Juan de Marcona. Ostatecznie o godzinie 14:54 czasu polskiego na odcinek specjalny wyruszył Sebastien Loeb, zwycięzca wczorajszego etapu. Tuż za nim do walki wystartowali Nasser Al-Attiyah oraz Carlos Sainz.
Niestety, już na 47 kilometrze Loeba spotkały problemy. Francuz zatrzymał się i przez długi czas naprawiał elektroniczną usterkę w swoim Peugeocie. Naprawy zajęły mu ostatecznie aż 40 minut i wiedzieliśmy, że szanse na zwycięstwo w Rajdzie Dakar odeszły bezpowrotnie.
Na przestrzeni etapu mieliśmy dwóch liderów, początek należał do Naniego Romy, jednak później do głosu doszedł już Stephane Peterhansel. Monsieur Dakar stopniowo zaczął powiększać swoją przewagę nad całą resztą i ostatecznie wygrał odcinek o 4:33 nad drugim Romą i 9:28 nad trzecim Sainzem. Liderem w dalszym ciągu jest oczywiście Al-Attiyah, który teraz ma niemal 30 minut przewagi nad Peterhanselem.
Warto podkreślić, że Loeb po raz kolejny na etapie był zdecydowanie najszybszy. Odliczając 40 minut obowiązkowego postoju, Francuz znów byłby najlepszy, a Nassera Al-Attiyah pokonałby o około 25 minut. To sprawiłoby, że w serca wszystkich kibiców dziewięciokrotnego mistrza świata znów zostałaby wlana nadzieja, bowiem strata do reprezentanta Kataru byłaby już jak najbardziej do zniwelowania. Niestety. Dzisiejszy postój wszystko to przekreślił i przed Nasserem autostrada do zwycięstwa.