Biletowanie rajdów samochodowych to niewątpliwie drażliwy temat, zwłaszcza w Polsce. Z reguły kibice są przyzwyczajeni po prostu do przyjechania na rajd, pojawienia się w upatrzonym miejscu i podziwiania przejazdów rajdówek. Oczywiście tak topowa impreza jak 75. Rajd Polski ma prawo do biletowania odcinków specjalnych, choć w komentarzach kibiców wyraźnie można wyczytać żal z powodu cen.
Relegacja z rangi WRC (mistrzostwa świata) do ERC (mistrzostwa Europy) przyniosła ze sobą skrócenie trasy o ok. 100 km oesowych. Z pewnością podobnej liczbowo obniżki oczekiwano na biletach. Ta owszem jest, ale jak można było się spodziewać wszyscy kibice okazali się niewdzięczni. Stało się to naturalnie pożywką dla loży szyderców, ze stronami typu Testy u Delegata na czele.
Z jednej strony fanpage Rajd Polski zauważa w komentarzach, że ceny są o 50 zł (zwykły Rally Pass ze 149 na 99 zł), a nawet o 300 zł niższe (Rally Pass Platinum VIP z 599 na 299 zł, czyli cena zlikwidowanego Rally Pass Gold). Z drugiej strony ich zawartość jest ograniczona. Jeden z użytkowników facebooka zauważa, że w podstawowym bilecie za 99 zł nie ma nawet naklejki pamiątkowej (a w poprzednim za 149 zł była!).
Padł też zarzut, że w ogóle co to za pomysł biletowania mistrzostw Europy. Jednak jak zauważono, czeski Rajd Barum i łotewski Rally Liepāja także mają bilety, ale co? Rajd Polski najdroższy! W dodatku Rajd Katalonii w WRC nie posiada żadnych opłat za wstęp na odcinki specjalne. Rajd Rzeszowski w ubiegłym roku, gdy był rundą ERC także nie miał biletów. Sierpniowy Rajd Niemiec (WRC) posiada podobny poziom cenowy (35-70 EUR) do imprezy na Mazurach o niższej randze.
Argumentów lub przytyków można mnożyć. Nie ma to jednak moim zdaniem większego sensu. Organizatorzy Rajdu Polski muszą uciekać się do szukania zysku biznesowego. Brak dużego wsparcia z budżetu państwa, brak potężnego sponsora tytularnego to zdecydowany cios dla finansów rajdu. Choć nie oszukujmy się i z nimi takie karnety by były, ale kto wie czy z pokaźnym wsparciem nie pozostalibyśmy w WRC (bo to chyba wina niesfornych sponsorów, a nie kibiców!).
Fakt jest też taki, że Rajd Polski to niesamowita impreza, na której znów pojawią się tłumy. To poza tym była runda WRC. Jak w obliczu takiego wydarzenia można było sobie pozwolić na niższe ceny? Byłoby to bezczelne zaniżenie wartości! Wielu kibiców, zwłaszcza z południa Polski mówi, że woli jechać na Barum. Taniej i fajniej. Może i stosunek ceny do jakości u Czechów wypada rzeczywiście korzystniej (szczególnie po relegacji do ERC), o tyle wrażenia z Rajdu Polski są w innej kategorii wagowej. Gdyby ktoś miał wątpliwości to zapraszam do wideo poniżej (brak aut WRC aż tak dużo tu nie zmieni).
Z tego też powodu nie przyłączam się do ogólnopolskiego hejtu na temat cen czy w ogóle biletów na Rajd Polski. Patrząc (sorry) jaki mamy klimat i tak dziwię się, że ceny poszły w dół. Ta stówa jest do przebolenia (naklejka też!). Za to, że w najtańszym pakiecie jest brak możliwości oglądania R5-tek na Mikołajki Arenie wręcz dziękuję, bo dla zagorzałego fana rajdów to raczej nic spektakularnego. Ponadto ci, którzy nie będą chcieli płacić i tak znajdą sposób na to, jak ustawić się przy trasie.