Druga próba dnia rozpoczęła się od mocnego uderzenia w wykonaniu Alexandrosa Tsouloftasa. Reprezentant Cypru pokonał o 36 sekundy Alberta von Thurna und Taxisa i o ponad 43 sekundy Davida Botkę, nie mówiąc nawet o pozostałych kierowcach jadących z przodu. To pokazało nam, jakie czasy miejscowy zawodnik może kręcić bez żadnych problemów. Przypomnijmy, o poranku Tsouloftas złapał kapcia.
Kolejne lekkie problemy spotkały Huberta Ptaszka i Maćka Szczepaniaka. Polacy na pierwszym oesie złapali przecież kapcia, a teraz polecieli zdecydowanie za daleko na hopie, co skończyło się wizytą poza drogą i większą stratą czasową.
Tsouloftas znajdował się na prowadzeniu do czasu, aż na mecie pojawiła się czołowa trójka wczorajszego odcinka kwalifikacyjnego. Pierwszym kierowcą, który poprawił jego czas był naturalnie Aleksiej Łukjaniuk, który był lepszy o prawie 12 sekund. Co ciekawe, po problemach z zaworem pop-off, tym razem o wiele lepiej poradził sobie już Nasser Al-Attiyah. Reprezentant Kataru zmienił mapę silnika i tym razem zawór nie stwarzał już takich problemów. Jego przewaga nad drugim Łukjaniukiem wyniosła tutaj 0,8 s.
Hubert Ptaszek: – Jest tam bardzo ślisko, ale co ciekawe, największe problemy spotkały nas na hopie. Powinniśmy przed nią lekko zahamować, ale niestety tego nie zrobiłem. Polecieliśmy zdecydowanie za wysoko i za daleko, wylecieliśmy poza drogę. Musiałem nawracać i szukać drogi. Czas nie jest taki zły, ale wiem, że możemy jechać lepiej.