Dlaczego Ott Tanak zadał silny cios mistrzostwom świata. Sezon 2020 może być jednym z najnudniejszych w historii. Ale czy rzeczywiście musi?

Dlaczego Ott Tanak zadał silny cios mistrzostwom świata. Sezon 2020 może być jednym z najnudniejszych w historii. Ale czy rzeczywiście musi?

Dlaczego Ott Tanak zadał silny cios mistrzostwom świata. Sezon 2020 może być jednym z najnudniejszych w historii. Ale czy rzeczywiście musi?

61 interakcji
Dlaczego Ott Tanak zadał silny cios mistrzostwom świata. Sezon 2020 może być jednym z najnudniejszych w historii. Ale czy rzeczywiście musi?

Pamiętacie rok 2001? Wielu z was zapewne tak – zamach na World Trade Center, wejście do kin Shreka czy pierwsza edycja Big Brothera, który na dobre zmienił oblicze telewizji. Ciekawie było też w Rajdowych Mistrzostwach Świata. I to bardzo! W sumie to był jeden z najlepszych sezonów w historii – przed ostatnią rundą aż trzech kierowców miało szansę na mistrzowski tytuł. Ostatecznie sięgnął po niego nieżyjący już Richard Burns, który wygrał tylko jeden rajd. Chwilę po swoim triumfie Brytyjczyk podjął decyzję o opuszczeniu teamu Subaru na rzecz dominującego wówczas Peugeota. Na dwa kolejne lata Burns dołączył do Marcusa Gronholma i w tym czasie nie wygrał już ani jednego rajdu.

Tym razem historia się powtarza. Świeżo upieczony czempion Ott Tanak opuszcza mistrza świata producentów, team Toyoty dowodzony przez Tommiego Makinena, który we wspomnianym 2001 roku był jednym z trójki pretendentów do tytułu i przechodzi do zespołu Hyundaia, który prawdopodobnie sięgnie po mistrzostwo w tym roku.

Na tym kończą się chyba analogie z historią, która miała miejsce przed 18 laty, bowiem partnerem Tanaka będzie Thierry Neuville, który nie ma na swoim koncie tytułu, a ponadto trudno sobie wyobrazić, aby przez dwa kolejne sezony, podczas których Estończyk będzie reprezentował barwy koreańskiej ekipy, nie wygrał ani jednego rajdu. Z pewnością sięgnie po wiele zwycięstw i – co jest wielce prawdopodobne – do tegorocznego mistrzostwa dorzuci kolejne.

Medialna bomba wybuchła w ubiegły piątek po południu, gdy ceniony brytyjski dziennikarz David Evans opublikował informację o przejściu Estończyka do konkurencyjnego teamu. Na początku wydawało się, że to prima aprilisowy żart, tyle że to było 25 października. No bo niby jak? Przecież Toyota ma najlepszy samochód i jest największym producentem samochodów na świecie, więc kwestie budżetowe nie powinny mieć znaczenia. W tej skali wydaje się, że dwa lub trzy dodatkowe miliony euro dorzucone do kontraktu Tanaka to raczej drobne. Wydaje się więc, że górę wzięły inne kwestie. Jakie? To pewnie pozostanie tajemnicą znaną tylko w bardzo wąskim gronie.

W tej chwili Hyundai Motorsport skompletował drużynę marzeń – ma bowiem w swoich szeregach dwóch z trzech najszybszych kierowców świata, ale ma też niezwykle solidnych skrzydłowych w postaci Daniego Sordo i Sebastiena Loeba, którzy w przyszłym roku będą dzielić miedzy sobą samochód. Ta sytuacja z pewnością jest bardzo komfortowa dla Hyundaia, ale dla samych mistrzostw już niekoniecznie.

Biorąc pod uwagę fakt, że wspomniana trójka najlepszych kierowców to Ott Tanak, Sebastien Ogier i Thierry Neuville, wydaje się, że kończący się niebawem sezon 2019 był bardzo zbalansowany, bowiem wszyscy reprezentują barwy innych teamów. W przyszłym roku to się zmieni. Zmieni się też obraz całych mistrzostw, które mogą być po prostu nudne. Ale czy tak się stanie? Zobaczymy.

Wciąż nie wiadomo co zrobi Sebastien Ogier, który przez cały sezon powtarzał to, o czym wszyscy wiedzą, że Toyota ma obecnie najszybszy samochód. Dla 6-krotnego mistrza świata nadarzyła się więc okazja, aby do niego wskoczyć już w przyszłym roku. Gdyby tak się stało, mielibyśmy bardzo ciekawy rozwój sytuacji. Problem w tym, że o zwycięstwa i tytuły walczyłyby wówczas tylko dwa zespoły.

Odejście Ogiera z Citroena mogłoby oznaczać koniec programu w WRC dla koncernu PSA. Zakładając, że podobnie jak w tym roku, Citroen mógłby wystawić tylko dwa samochody, a z rynku ściągnąć jedynie Jari-ego Mattiego Latvalę, Andreasa Mikkelsena lub Haydena Paddona, to na wejściu traci szanse na jakiekolwiek tytuły. Nie czarujmy się – C3 WRC nie jest w tej chwili konstrukcją na miarę Yarisa czy i20 Coupe, a trzy tegoroczne zwycięstwa to wyłącznie zasługa Sebastiena Ogiera, który w moim przekonaniu wciąż jest najlepszym kierowcą w stawce.

Na dalsze kroki Francuza z pewnością będziemy musieli poczekać. I to może nawet długo. Przed trzema laty, gdy opuszczał on Volkswagena na rzecz M-Sportu, Malcolm Wilson pochwalił się swoim nowym nabytkiem dopiero w połowie grudnia. Tym razem może być podobnie. I to nawet do tego stopnia, że Wilson być może po raz kolejny sięgnie głębiej do kieszeni i pozyska kierowcę, który w ostatnich latach odmienił oblicze brytyjskiego teamu. Warto przypomnieć, że tylko z Ogierem M-Sport Ford zdobył (i to dwukrotnie) mistrzostwo świata kierowców.

Niespodziewany ruch Tanaka spowodował, że obecnie rajdowy świat zadaje sobie wiele pytań bez odpowiedzi. Pewne jest natomiast, że w końcówce roku nikt nie będzie mógł narzekać na nudę.

Przeczytaj również