Polski tor F1? Inwestycja stanęła w miejscu

W połowie ubiegłego roku informowaliśmy was o planach budowy nowoczesnego toru spełniającego wymagania Formuły 1 we wsi Odrowąż. Jak się dowiadujemy, inwestycja stanęła w miejscu. Czy cały projekt skończy się tak, jak poprzednie?

Polski tor F1? Inwestycja stanęła w miejscu
Podaj dalej

Odrowąż w gminie Stąporków – wieś położona gdzieś pomiędzy Radomiem i Kielcami. To właśnie tam według szumnych zapowiedzi powstać ma Polonez Gate – ośrodek z domkami wczasowymi, rezydencjami, osiedlem mieszkaniowym, restauracjami, sklepami, centrum kartingowym, parkiem tematycznym itd. itd., którego głównym elementem ma być tor wyścigowy.

Za projektem stoi grupa prywatnych inwestorów z Polski oraz Europy Zachodniej. Tor ma być jednym z najnowocześniejszych w Europie i na świecie, jego nitka ma mieć siedem kilometrów, a obiekt ma spełniać wszelkie standardy Formuły 1.

Konferencja z udziałem pomysłodawcy, czyli Stefana Sikory, biznesmena z Kielc oraz dyrektora projektu, czyli Petera Hansena odbyła się w czerwcu ubiegłego roku. Wtedy dowiedzieliśmy się, że wszelkie niezbędne pozwolenia zostaną pozyskane do końca roku 2018, a na początku 2019 roku ruszy wielka budowa. Jak sytuacja się rozwinęła?

O jakiekolwiek informacje z Odrowąża bardzo ciężko. Jedyne co wiemy na ten moment, to to, że nadal nie ustalono daty wbicia pierwszej łopaty, a pomysłodawca czeka na decyzje od zagranicznych inwestorów.

Według doniesień osoby odpowiedzialne za projekt wciąż pracują nad mnóstwem kwestii. – Wciąż czekamy na zmianę studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Stąporków oraz sporządzenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla części sołectwa Odrowąż – mówił dla portalu „echodnia.eu” Stefan Sikora.

Czekamy też na decyzje od inwestorów z zagranicy, którzy obecnie sprawdzają rynek i badają klimat, jeśli chodzi o robienie biznesu w Polsce – dodawał pomysłodawca z Kielc. Budowa zatem nawet się nie rozpoczęła, a już są pierwsze opóźnienia.

Nadal nie jesteśmy do końca przekonani, jak patrzeć na ten projekt. Bardzo chcielibyśmy wierzyć w to, że cała inwestycja rzeczywiście się powiedzie, chociaż o budowie takich obiektów w naszym kraju mówi się już od lat. W dobie zamykania kolejnych torów ciężko nam uwierzyć, że sytuacja nagle się odmieni i powstanie obiekt jak ze snów.

Przy Polonez Gate bardzo dużo jest już zrobione. Ukończone zostały m.in. opracowanie koncepcji projektu, stworzenie biznesplanu, rozpoczęto prace nad oceną oddziaływania na środowisko, zatwierdzono lokalizację. Mamy też pozytywny odbiór społeczności lokalnej – wyliczał dla Przeglądu Sportowego Sikora, który ocenia poziom zaawansowania prac na 20%.

Po części cała sytuacja przypomina nam trochę to, co działo się niedawno z klubem piłkarskim Wisła Kraków. Ten znajdywał się na skraju upadłości, aż nagle pojawił się „ zagraniczny inwestor”. Od początku wokół całej sprawy więcej było absurdu, niż konkretów. Nikomu nie znani inwestorzy wymyślali kolejne wymówki, kręcili… oczywiście krakowski klub nie dostał finalnie nawet złotówki i musiał szukać ratunku gdzie indziej.

Czas odłożyć więc na bok hurraoptymizm. Powtarzanie frazesów o tym, że inwestorzy dalej analizują i się zastanawiają, a my czekamy na ich decyzję jak ulał pasuje do sytuacji z Wisłą Kraków. Oczywiście mamy nadzieję, że tutaj finał sprawy będzie zgoła odmienny.

Na ten moment na stronie projektu czytamy: – Mamy nadzieję, że rozpoczęcie budowy nastąpi w 2019 roku. Co to oznacza? Wiemy już, że z planów o starcie budowy na początku 2019 roku nic nie wyjdzie, a tryb przypuszczający może oznaczać, że sam pomysłodawca nie jest przekonany, czy cokolwiek uda się zrobić jeszcze w tym roku. No cóż… pozostaje nam mieć nadzieję, że budowa toru z prawdziwego zdarzenia w naszym kraju tym razem się uda.

Przeczytaj również