Studzenie turbosprężarki - fakty i mity

Czy studzenie turbosprężarki faktycznie zdaje egzamin? Ile czasu potrzebuje maszyna wirnikowa na uzyskanie odpowiedniej temperatury? Te pytania zadawał sobie kiedyś chyba każdy właściciel samochodu, którego silnik wspomagany jest przez turbosprężarkę. Wbrew pozorom, odpowiedź wcale nie jest oczywista.

studzenie turbosprężarki
Podaj dalej

Jeszcze niespełna dekadę temu, większość sprzedawanych aut z turbosprężarką miała gdzieś w kabinie naklejkę, informującą kierowcę o potrzebie chłodzenia tego podzespołu po każdej dłuższej jeździe. Teraz producenci samochodów mają na ten temat podzielone zdanie. Aby się o tym przekonać, wystarczy udać się do kilku zupełnie przypadkowych salonów i wypytać co myślą na ten temat serwisanci.

Turbo cierpi bardziej niż myślisz

Generalnie jeśli chodzi o turbosprężarki, to nie mają one łatwego życia. Turbo to urządzenie, które mechanicznie narażone jest na ogromne przeciążenia. Dlatego jeśli jeździmy takim samochodem głównie po mieście, to nie powinniśmy się raczej przejmować, czy gasimy nasz pojazd prawidłowo. Schody zaczynają się w momencie, kiedy z dużym obciążeniem pokonujemy kilkusetkilometrową trasę. W takim przypadku bez dwóch zdań musimy przyswoić określone zasady eksploatacji. W szczególności ważne jest odpowiednie wyłączenie silnika samochodowego.

Łagodny start to podstawa

Ale zanim przejdziemy do gaszenia, warto wspomnieć również o starcie. Gwałtowne wciskanie gazu zaraz po uruchomieniu silnika to chyba najgorsza rzecz, jaką możemy zrobić. Zmuszona do pracy, lecz pozbawiona smarowania turobsprężarka niezwykle szybko ulegnie zniszczeniu. Jazda na wolnych obrotach do czasu, aż rozgrzany olej dotrze do turbiny, pozwoli uniknąć wielu nieprzyjemności.

Po ruszeniu, najlepiej jest nie przekraczać 2500-3000 obr./min. Dobrze jest pamiętać również o tym, że zimą lepiej jest nie zwiększać prędkości przez co najmniej kwadrans. Dopiero po tym czasie będziemy mieli pewność, że turbosprężarka ma zagwarantowane właściwe smarowanie.

Niektórzy eksperci motoryzacyjni uważają, że nagłe zakończenie pracy silnika po długiej i szybkiej jeździe, skraca jego trwałość działania aż o 1/3. Warto zatem dowiedzieć się, co tak naprawdę dzieje się pod maską naszego samochodu, kiedy nie dajemy turbinie odetchnąć.

Komplet informacji w tym temacie zebrali blogerzy prowadzący na YouTube kanał Autoholicy. Jeśli więc posiadasz samochód pod maską którego pracuje „uturbiona” jednostka, to ten materiał jest wręcz obowiązkowy. Ponadto po obejrzeniu tego wideo uzyskacie odpowiedź na pytanie, które zadaliśmy w tytule – jak to jest z tym turbo – studzić, czy nie?

Częste awarie

W większości przypadków w samochodach, które nie poddane zostały wcześnie żadnym znaczącym modyfikacjom jednostki napędowej, pracy turbosprężarki nie słychać. Co jednak, jeśli z okolic turbo zaczniemy słyszeć charakterystyczne gwizdanie, lub inne „dziwne” dźwięki? Na pewno warto się temu bliżej przyjrzeć, bo jak powszechnie wiadomo – awaria turbiny to spore obciążenie dla naszego portfela.

Uszkodzenie turbiny można rozpoznać relatywnie wcześnie. Wszystko dlatego, że ten podzespół w trakcie awarii niemal od razu daje kierowcy dyskretnie znać, że w jego obrębie doszło do mniejszych lub większych awarii.

Dlatego właśnie wszystkie niepokojące dźwięki spod maski powinny budzić naszą czujność. Szczególnie, jeśli chodzi właśnie o turbo. Bo przecież naprawa tego elementu do najtańszych nie należy. Gwizd turbiny na zimnym silniku, piszczenie w czasie dodawania gazu, nienaturalne „metaliczne tarcie” w trakcie jazdy sygnalizują nam, że z turbiną w naszym samochodzie zaczyna dziać się coś złego.

Przeczytaj również