Zamknęli stację paliw w akcie protestu. Na dystrybutorach pojawiła się osobliwa informacja dla kierowców

Rosnące ceny paliw spotykały się z agresją lub niezadowoleniem kierowców. Trudno się dziwić, gdy niektórym przychodzi zapłacić ponad 11 zł za litr diesla, czy benzyny. Ofiarami całej tej sytuacji niejednokrotnie padali pracownicy stacji.

paliwo dystrybutor tankowanie paliw
Podaj dalej

Sprzedawcy mają dość i protestują- nie chcemy sprzedawać drogiego paliwa

Ceny paliwa w wielu krajach są wyższe niż kiedykolwiek – także we Francji. Jak pisze focus.de, nie tylko kierowcy wyrażają swoje niezadowolenie z tego faktu. Sprzedawcy paliwa również odczuwają skutki drastycznych podwyżek. To, co najbardziej utrudnia im pracę to agresja i niezadowolenie ze strony kierowców.

Właściciel stacji w Saint-Paulien (Francja) zdecydował się na drastyczne kroki i swoją stację po prostu zamknął. O powodach pozbawienia kierowców możliwości tankowania, napisał w korespondencji umieszczonej na dystrybutorach.

„Odmawiamy sprzedaży paliwa po 2,50 euro za litr, nie popieramy okradania kierowców”, napisał w notatce pracownik stacji benzynowej jak podał w piątek nadawca France 3

paliwo-stacje paliw
fot. freepik

Program komputerowy wyświetla komunikat o błędzie, gdy widzi takie ceny paliw

Nie tylko we Francji ciągu kilku dni ceny paliw wystrzeliły w górę. Benzyna podrożała z 1,80 euro do 2,19 euro (10,39 zł) za litr. Pracownicy stacji ani się obejrzeli, jak musieli ją sprzedawać za 2,47 euro (11,72 zł).

To spowodowało problemy z program komputerowym, który wyświetlał komunikat o błędzie, podczas wprowadzania nowej ceny. Na wyświetlaczu pracownicy stacji paliw zobaczyli komunikat o tym, aby nie wprowadzali niespójnych danych. Napiętą sytuację dodatkowo potęgowali kierowcy, którzy nie omieszkali besztać sprzedawców przy kasie i narzekać na podwyżki cen. Zapomnieli, że do ich akceptacji zmusza sprzedawców niejako światowy rynek.

Klienci narzekali na wysokie ceny paliw do tego stopnia, że pracownik stacji benzynowej zdecydował się na niecodzienny protest. Większość swoich pieniędzy zarabia, sprzedając inne towary w swoim sklepie na stacji paliw we francuskiej wsi.

„Nie mogę sprzedać produktu za 2,47 euro, wiedząc, że zarabiam tylko 0,04 centa za litr bez podatków.”

W ramach protestu zamknął czasowo stację, ale zarezerwował niewielką ilość paliwa dla stałych klientów i pojazdów straży pożarnej. Bez wątpienia winnym tej sytuacji jest agresja Rosji na Ukrainę, która doprowadziła do gwałtownych wzrostów cen ropy.

Histeria spowodowana cenami paliw. Stacje ukarane grzywnami za manipulowanie cenami

 

Przeczytaj również