Wróblewski z przewagą nad rywalami
Wróblewski jak na razie znajduje się na trzecim miejscu w klasyfikacji sezonu, ale w porównaniu do rywali odpuścił już jedną wymaganą regulaminem rundę krajowego czempionatu. Dodatkowo jedna z ośmiu zaliczonych rund zostanie odjęta, co zapowiada kilka matematycznych zagadek na koniec sezonu. Po Rajdzie Śląska Wróblewski traci do prowadzącego Toma Kristenssona 32 punkty. W jednym starcie można zdobyć maksymalnie 35.
– To nie był łatwy rajd. Głównym powodem zamieszania była pogoda, ale mimo złego doboru opon i ustawień na pierwszą sobotnią pętle, resztę odcinków i niedzielny etap pojechaliśmy naprawdę bardzo dobrym tempem. Cały czas goniliśmy, wygraliśmy dwa odcinki, a na reszcie zdobyliśmy oesowe podium. To pokazuje, że mimo niewielu kilometrów testowych jesteśmy w dobrej formie i jesteśmy w stanie walczyć z kierowcami, którzy prawie co drugi weekend startują też w rajdach poza naszym czempionatem – mówił Kacper Wróblewski.
Czytaj też: Ferrari pod kloszem byłego kierowcy. Czy to coś zmieni?
– Tym razem musieliśmy też uznać wyższość dwóch naszych głównych rywali w mistrzostwach Polski, ale różnice na mecie były małe. Najważniejsze jest to, że dalej jesteśmy w grze o tytuł i nie zamierzamy odpuszczać tej walki do końca. Bardzo dziękuje za kibicowanie! Pogoda w niedzielę nie sprzyjała, a mimo tego widziałem wiele machających rąk. To tylko potwierdza, że Śląsk dalej żyje motorsportem! Choć wiem, że duże też grono osób przyjechało z bardzo daleka – dodał.
Pilot ocenia start
– Rajd Śląska za nami. Z punktu widzenia rywalizacji sportowej impreza stała na bardzo wysokim poziomie. Od samego początku czołówka narzuciła wysokie tempo, co myślę, że kibicom bardzo się podobało. Jednak z punktu widzenia organizacyjnego to mam nadzieję, że organizatorzy wyciągną wnioski na przyszłość, i zaczną słuchać zawodników, którzy mają większe doświadczenie w kwestii m.in. oceny trasy i bezpieczeństwa na odcinkach. Jest mi przykro, że nie do końca jesteśmy szanowani jako główni bohaterowie tego rajdowego wydarzenia. Dopiero po mocnych interwencjach np. organizator zdecydował się przenieść start odcinka Pilica. Gdyby nie to, z pewnością wszystkie auta Rally2 i nie tylko, utknęłyby w wielkim wodnym rowie. Do zobaczenia w Wiśle! – dodał Kuba Wróbel.