Szalony finisz wyścigu NASCAR. Po ponad 640 kilometrach rywalizacji na mecie dzieliła ich 0,001 s

Sezon NASCAR rozkręcił się na dobre. W niedzielę odbyła się już dwunasta runda rywalizacji. Tym razem zawodnicy pojawili się na torze Kansas Speedway, gdzie odbył się wyścig AdventHealth 400. Liczba 400 oznacza oczywiście dystans wyścigu – 400 mil, czyli ok. 640 kilometrów. Trudno w to uwierzyć, ale po przejechaniu tych 640 kilometrów w nieco ponad 3 godziny różnica na mecie między czołową dwójką wyniosła… 0,001 s.

NASCAR Kansas finisz
Podaj dalej

Za to kochamy NASCAR

Dwunasta runda sezonu NASCAR odbyła się na torze Kansas Speedway. Kansas City to w gruncie rzeczy dwa osobne miasta, chociaż wydaje się, że tworzą jedną całość. Kwestia w tym, że obszar leży na pograniczu dwóch stanów. Jedno Kansas City jest częścią stanu Missouri, a drugie Kansas City jest częścią stanu Kansas. Mimo, że sprawiają wrażenie jedności, są to dwie różne jednostki administracyjne. Wydaje się, że problemy z tym faktem miał nawet Donald Trump. Były prezydent Stanów Zjednoczonych po tym, jak Kansas City Chiefs sięgnęli po Super Bowl, pogratulował dumnej ludności stanu Kansas. Problem w tym, że Chiefs są klubem z tego drugiego Kansas – w Missouri.

NASCAR Kansas finisz
fot. Team Penske

Sam tor Kansas Speedway znajduje się jednak już w stanie Kansas. 1,5-milowy obiekt to jeden z klasyków NASCAR. Wyścigi rozgrywają się tam nieprzerwanie od 2001 roku, kiedy też tor został otwarty. Część torów gości serię dwa razy w sezonie i Kansas Speedway również do nich należy. W minioną niedzielę odbył się ten pierwszy, czyli AdventHealth 400. Jak już przed momentem tłumaczyłem, liczba przy nazwie wyścigu oznacza jego dystans. W tym przypadku było to 400 mil, czyli ok. 640 kilometrów.

Co za finisz…

Zawodnicy rywalizowali przez ponad 3 godziny i 10 minut. Przez moment dominowali Ross Chastain, Kyle Busch, czy Denny Hamlin. Szczególnie ten ostatni czuł się dobrze, bo w trakcie całego wyścigu prowadził przez 71 okrążeń… Jednak w serii NASCAR nikt nie może być niczego pewny do samego końca. Wystarczy stracić „draft”, albo lekko otrzeć się o barierę i… tyle. Ostateczną walkę o zwycięstwo stoczyli między sobą Kyle Larson w Chevrolecie i Chris Buescher w Fordzie.

NASCAR Kansas finisz
fot. Team Penske

W pewnym momencie wydawało się, że Buescher dowiezie to do mety. Natomiast na ostatnim okrążeniu niebezpiecznie zbliżać zaczął się do niego Larson. Reprezentanci RFK Racing i Hendrick Motorsports zaczęli się przepychać i walczyli w taki sposób do samego końca. Wjechali na metę i… wciąż nic nie było jasne. Potrzebny był foto-finisz. Z niego okazało się, że wyścig wygrał Larson. Różnica zanotowana na mecie wyniosła… 0,001 s. Jedna tysięczna część sekundy zadecydowała o zwycięstwie po ponad 640 kilometrach jazdy. Po ponad 3 godzinach walki… Mniej być nie może.

Co zadecydowało?

No właśnie – co zadecydowało o tym, że wygrał Larson, a nie Buescher? Mówimy o finiszu, w którym różnicę robiła długość „listwy” pod zderzakiem. Zadecydował milimetr? Dwa, może trzy? Przyznam szczerze, że czegoś takiego jeszcze nie widziałem. W kolarstwie zdarzały się finisze, w których decydowała różnica grubości opony. Ale tutaj było jeszcze mniej. No cóż. Może po prostu zadecydowało szczęście? Podmuch wiatru? Warto zauważyć, że w różnicy mniejszej, niż 0,1 s, na metę wjechało czterech kierowców. Do prawdy – niesamowite…

NASCAR Kansas finisz
fot. Team Penske

Po 12 wyścigach sezonu liderem serii NASCAR jest Kyle Larson. Jednak w przypadku amerykańskiej serii stock carów nie powinniśmy zwracać na to większej uwagi. Tutaj liczy się to, kto do tej pory wygrał wyścig, bo ci kierowcy mają automatycznie zapewniony udział w play-off. Do tej pory było ich 7 – oprócz Larsona są to Chase Elliott, Denny Hamlin, Tyler Reddick, William Byron, Christopher Bell i Daniel Suarez. Oni są już pewni wejścia do czołowej 16 sezonu i możliwości walki o mistrzostwo.

Zdjęcie wyróżniające: Team Penske

Przeczytaj również