Czy warto wymienić opony letnie na zimowe?
Zdarza się, że spotykam się z takimi osobami, które zastanawiają się, czy warto wymienić opony na zimowe? Zazwyczaj takie osoby mają wiele argumentów. Nie twierdzę, że są to mądre, dobre i logiczne argumenty. Natomiast zawsze jest ich kilka i żeby coś takiej osobie wytłumaczyć, potrzeba czasu. Pierwszy argument z brzegu? Nie trzeba wymieniać opon, bo przecież zimy w ostatnich latach nie są ostre. Zimy są coraz cieplejsze i temperatury nie spadają już do poziomu – powiedzmy – 20 stopni na minusie.
To prawda – zimą temperatury raczej nie osiągają poziomów -20 stopni Celsjusza. Oczywiście trzeba tutaj coś rozgraniczyć. Każdy z nas mieszka w zupełnie innym miejscu, gdzie panuje inny mikroklimat. Dla kogoś sensacją może być temperatura spadająca do -5 stopni Celsjusza. Zaś dla innej osoby czymś absolutnie normalnym będzie temperatura na poziomie -15 stopni Celsjusza. Jak już podkreśliłem – każdy z nas miesza w innym miejscu. Każdy z nas zimą przyzwyczajony jest do czegoś innego.
Opony zimowe – czy warto wymienić?
Natomiast nie da się dyskutować z tym, że zimą w Polsce wciąż jest… zimno. Wielokrotnie na łamach naszego portalu tłumaczyłem już zasadę siódemki. Chodzi o to, że kiedy temperatury stale utrzymują się poniżej 7 stopni Celsjusza, to już są warunki na opony zimowe. I nikt mi nie wmówi, że w Polsce zimą jest cieplej, niż te 7 stopni. Rozumiem, że w jednym miejscu są 3 stopnie, w innych 0, jeszcze w innym -5 a w górach -15. Ale to wszystko są wciąż temperatury na opony zimowe! Nie na letnie.
A właśnie to ten czynnik – temperatury – jest najważniejszy. Nie opady śniegu. Są tacy, którzy z wymianą opon na zimowe czekają do pierwszych opadów śniegu. W końcu śnieg spadnie u nich po raz pierwszy w styczniu, albo lutym i wtedy się już „nie opłaca”. To bzdury. Najważniejszym czynnikiem są właśnie temperatury, a nie to, czy na drodze leży śnieg. Sam śnieg na drodze jest akurat czynnikiem drugorzędnym. Czy zatem warto zmienić opony na zimowe? Oczywiście, że tak!
Dlaczego warto zmienić opony na zimowe?
Jazda zimą na oponach letnich może mieć różnego rodzaju konsekwencje. Najłagodniejszą z nich jest to, że wystawimy się na pośmiewisko. Osobiście mieszkam w terenie górskim… i w terenie górskim bardzo często wypoczywam. Nie zliczę ile razy widziałem już ludzi, którzy w te góry przyjeżdżają kompletnie nieprzygotowani. Tak – zimą przyjeżdżają w góry… na oponach letnich. Trudno jest mi określić słowami taki poziom braku odpowiedzialności. Szczerze – nie mieści mi się to w głowie.
No i wystarczy, że przez noc trochę sobie posypie śnieg – a w górach zdarza się to niemal codziennie. O poranku droga może być biała. Co wtedy? Żeby w ogóle wyjechać na tę drogę, trzeba będzie wyjechać z parkingu. I to już może przysporzyć mnóstwo problemów. A dalej nie będzie wcale lepiej. Wystarczy jakieś wzniesienie – a już nie mówiąc o wzniesieniu z ostrzejszym zakrętem, gdzie trzeba zwolnić, zredukować bieg itd. Problemy gotowe. Mówiąc w skrócie – w banalny sposób wystawimy się na pośmiewisko i niepochlebne komentarze. A taka sytuacja może się wydarzyć wszędzie – nie tylko w górach.
Warto wymienić opony? Konsekwencje mogą być dramatyczne
Ale pośmiewisko każdy jest w stanie znieść, jakoś przełknąć. Jazda zimą na oponach zimowych może mieć tragiczne konsekwencje. I znów wracam do tego, że wyznacznikiem nie jest śnieg leżący na drodze. Jeśli on się tam znajduje, jest jeszcze gorzej. Ale wyznacznikiem jest temperatura. Prędkości i przeciążenia, do których jesteśmy przyzwyczajeni jadąc latem na oponie letniej, tutaj mogą już się okazać za duże. Opona jest mniej precyzyjna, traci przyczepność, samochód gorzej na niej skręca. To wszystko fakty.
Ma to związek z tym, że różni się nie tylko bieżnik, ale przede wszystkim mieszanka, z której zrobiona jest opona. Opona letnia nie zachowa się zimą tak, jak powinna. Nagle przy dużej prędkości możemy stracić przyczepność. Gwałtowne hamowanie może nie przynieść żadnych skutków. Nie trzeba chyba tutaj tłumaczyć, co może się wydarzyć dalej, prawda? Przede wszystkim chodzi tutaj o bezpieczeństwo. I nasze i wszystkich innych uczestników ruchu drogowego.