ERC zaczyna wyglądać obiecująco…
Po kilku „chudych” latach cykl ERC zaczyna odżywać. Sprawia to, że powoli zaczynam się zastanawiać, czy to aby nie jest już poziom zbliżony do WRC 2? Wystarczy popatrzeć na sezon 2023. Pierwsza trójka mistrzostw Europy? Hayden Paddon, Martins Sesks i Mads Ostberg. Dwóch byłych kierowców fabrycznych z WRC i młody Łotysz, który jest jednym z największych talentów na świecie. Nie mam absolutnie żadnych wątpliwości co do tego, że każdy z tej trójki mógłby walczyć o czołowe lokaty w WRC 2. Rajdowe Mistrzostwa Europy naprawdę zaczynają wyglądać bardzo, bardzo mocno…
Paddon i Kennard w minionym sezonie w drodze po mistrzostwo Europy wygrali tylko jeden rajd. Rally Serras de Fafe – bo o nim mowa – stanowił pierwszą rundę sezonu. Później zwycięstw nie było, ale była za to niesamowita regularność. Cztery 2. miejsca z rzędu na Wyspach Kanaryjskich, w Polsce, Łotwie i Szwecji, a później 3. lokata we Włoszech. Oczywiście nie wszystko wyglądało tak kolorowo. Paddon i Kennard nie ukończyli Rajdu Barum, a później nie zgłosili się do Rajdu Węgier, gdyż i tak mieli już zapewnione mistrzostwo.
Pora na obronę tytułu?
Wiemy już, że Nowozelandczykom dochodzą przynajmniej jedni nowi rywale, czyli Miko Marczyk i Szymon Gospodarczyk. Martins Sesks będzie jeszcze mocniejszy, bo dostał do dyspozycji nową Toyotę GR Yaris Rally2. Nie wiemy jeszcze kto wystartuje w pełnym sezonie ERC, natomiast można spodziewać się naprawdę dużych nazwisk. W mistrzostwach Europy do gry wkracza jeszcze jeden czynnik. Są zawodnicy, który sprawnie żonglują pomiędzy WRC 2 i ERC w celach treningu. Są też lokalesi, którzy zawsze są piekielnie mocni. Przykład? W Szwecji w minionym roku wygrał Oliver Solberg, w Rzymie Andrea Crugnola a w Barumce Jan Kopecky. Dla każdego z nich był to pojedynczy występ w sezonie ERC przy okazji domowej rundy.
Dodajmy do tego fakt, że do kalendarza dołączają aż cztery nowe imprezy. Takie, których Paddon i Kennard zupełnie nie znają. W dodatku, w tym roku większość stanowią rajdy asfaltowe, bo jest ich 5 w stosunku do 3 na szutrze. A dobrze wiemy, że Paddon jest raczej kierowcą szutrowym. Obrona tytułu w ich wykonaniu na pewno nie będzie należała do łatwych. Można wręcz stwierdzić, że łatwiej było Nowozelandczykom wygrać to mistrzostwo, niż teraz będzie je obronić…
Powinno być nieco łatwiej?
Hayden Paddon: – Pracowaliśmy nad powrotem do ERC podczas wakacji w Nowej Zelandii. Jestem szczęśliwy, że dzięki wsparciu naszych partnerów udało nam się tego dokonać i wrócimy do Europy bronić tytułu. To będzie trochę tak, jakbyśmy mieli z Johnem namalowany cel na plecach. Każdy będzie się starał nas pokonać jako aktualnych mistrzów. Spodziewamy się ostrej walki, ale w tym sezonie mamy więcej doświadczenia na trasach, więc powinno być nam nieco łatwiej.
Hayden Paddon: – Mistrzostwa Europy mają dokładnie to, o co według mnie chodzi w rajdach. Dla nas to aktualnie zdecydowanie najlepszy wybór. W minionym roku pokonaliśmy 4 spośród rajdów, które teraz znalazły się w kalendarzu. Więc i tak mamy więcej doświadczenia, niż 12 miesięcy temu. Wciąż jednak nie znamy połowy rajdów w kalendarzu, a generalnie rzecz biorąc więcej jest rund asfaltowych, niż szutrowych. Jesteśmy gotowi na to wyzwanie. Mam wrażenie, że zdecydowanie się poprawiliśmy na asfalcie w ostatnich latach. Myślę, że jesteśmy już na nim tak samo konkurencyjni, jak na szutrze.
Zdjęcie wyróżniające: @World / Red Bull Content Pool