Kamil Kawalec: Pasję zaszczepili we mnie rodzice

W miniony weekend odbyła się kolejna runda Rajdowego Pucharu Amatorów. Z doskonałej strony pokazał się tam kierowca Hondy Civic, Kamil Kawalec. Z okazji jego zwycięstwa postanowiliśmy przepytać go o wrażenia z jazdy, ale nie tylko.

Kamil Kawalec: Pasję zaszczepili we mnie rodzice
Podaj dalej

Kamil Kawalec wbija się do czołówki swojej klasy już od dłuższego czasu. O ile w przypadku niesamowicie mocno obsadzonego Rajdowego Pucharu Śląska na razie zwycięstw nie było, tak czołowa lokata przytrafiła się w Rajdowym Pucharze Amatorów. Co więcej, Kawalec nie tylko zwyciężył w swojej klasie, ale także w klasyfikacji generalnej!

WRC: Zwyciężyłeś ostatnio w drugiej rundzie Rajdowego Pucharu Amatorów, opowiedz coś o tej imprezie, jak podobały ci się odcinki?

Kamil Kawalec: Od samego początku startujemy w Rajdowym Pucharze Amatorów. Świetnie przygotowane odcinki specjalne, doskonała atmosfera podczas całego rajdu, krótkie przerwy między odcinkami oraz krótkie dojazdówki. To wszystko składa się w jedną, bardzo fajną całość i przyciąga zawodników i za to należą się duże podziękowania dla organizatorów tego cyklu! Próby są przede wszystkim ciekawe, częściami mamy inną nawierzchnię, niż asfalt, co wprowadza kolejny fajny element do rywalizacji. Pomiar elektroniczny, wyniki on-line – to jest nowoczesne rajdowanie! Szacunek.

Jesteś zadowolony ze swojego tempa, wszystko przebiegało po twojej myśli?

Niestety, na kilka dni przed rajdem skrzynia biegów w naszej Hondzie zaczęła szwankować, szumy i zgrzyty piątego biegu nie pozwalały nam spokojnie spać, modliliśmy się o to, aby na tej skrzyni ukończyć rajd. Dzień samej imprezy był bardzo gorący, a my nie posiadamy jeszcze chłodnicy oleju. Odcinki ponad 4-5-kilometrowe potrafiły zagrzać nam olej do 130 stopni. Pod koniec odcinków również rosła temperatura wody (pomimo sporych wentylatorów chłodnicy) i byliśmy zmuszeni jechać z włączonym na maksa ogrzewaniem! Opony na drugim z kolei odcinku były już dosyć zagrzane, więc jechaliśmy bardzo zachowawczo, gdyż wiele niewidocznych zakrętów tylko czekało na nasz błąd. Od początku utrzymywaliśmy dość szybkie tempo, pilot spisał się na medal – opis był czysty i dyktowany na czas.

Opowiedz, skąd wzięło się twoje zainteresowanie rajdami, czy miał na nie wpływ twój tata, który przecież w przeszłości również startował i to na poziomie mistrzostw Polski?

Moi rodzice zaszczepili we mnie rajdy już od młodzieńczych lat. Startowali razem w mistrzostwach Śląska a także na arenie mistrzostw Polski. Od tamtej pory śledziłem poczynania polskich rajdowców, lecz coraz bardziej chciałem samemu działać przy samochodzie i zacząć startować. Swoją drogą taka ciekawostka, na swoją pierwszą komunię otrzymałem nie tak jak wszyscy rowery, komputery itp. lecz gokarta z silnikiem WSK 125. Był trzybiegowy, zbudowany w większości przez mojego tatę. Słabo dostawałem do pedałów, ale to nie był problem. Zamontowaliśmy odbojniki gumowe z Żuka na pedały i dało się jeździć!

Kiedy podjąłeś decyzję o tym, że również ty chcesz startować w rajdach?

Jak tylko odebrałem prawo jazdy powoli myślałem o pierwszym KJS-ie. W 2009 roku wystartowałem w pierwszej sprawnościówce. Tak zostało mi do teraz. Za sobą mam 50 ukończonych imprez rajdowych, nie zamierzam przestać jeździć, chcę szkolić się dalej.

Czy tata pomaga ci w startach, powiedzmy chociażby pod względem wsparcia duchowego, pomagania przy samochodzie, czy cennych rad, czy raczej starasz się podążać swoją drogą?

Owszem, przed każdym rajdem rozmawiamy o odcinkach, o ustawieniu zawieszenia, doborze opon oraz o psychologii przejazdu. Tata od samego początku przekazuje mi rady, które mają odzwierciedlenie w praktyce. On ma naprawdę spory talent do jazdy. Kiedyś wsiadł w moją Mazdę 323 4WD Turbo i bez najmniejszego zawahania jeździł od zakrętu do zakrętu, jakby tym samochodem podróżował od lat. Podziwiam go. Jeździ nadal swoim Peugeotem 309 GTI MI16, ale to już zupełnie inny styl jazdy, niż ten mój. Dzisiejsze rajdy zmuszają do jazdy coraz bardziej torowej, gdzie trzeba gryźć setne części sekundy. Mój ojciec jeździ natomiast tak, jak lata 90-te nakazywały – efektywnie, ale też efektownie. Bokiem do przodu!

Opowiedz o twojej Hondzie. To chyba całkiem wdzięczny samochód?

Honda, którą teraz startuję, jest moim jedenastym z kolei samochodem, w tym trzecim z klatką. Poprzednio była Mazda 323 GTX/GTR 4WD TURBO, lecz zbyt częste naprawy skrzyni spowodowały powrót do Hondy. Dlaczego znów Honda? Bo jest wdzięczna i wiele wybacza. Zawieszenie Bilstein B8, całe w poliuretanie. Hamulce przód zwiększone do 282mm, tył na tę chwilę większe bębny z sedana. Skrzynia biegów to hybryda S80 (Integra TypeR) a w niej krótsze 4. I 5. Przełożenie. Co do silnika, to jest on po podwójnym swapie z 1.5 90KM > 2.2 235 KM > 1.8 ok. 190KM. Ostre wałki, podwójne sprężynki, kolektor po kompletnej obróbce, największa przepustnica i dorabiany dolot. Kolektor wydechowy 4-2-1, wydech 2,5”. Oczywiście wszystko wystrojone, przesunięta odcinka na prawie 9000 obr/min. oraz procedura startu ustawiona na 4500obr/min. Do pełni szczęścia musimy znaleźć czas na wrzucenie wtrysków z H22 i wtedy hamownia. Będziemy zadowoleni z wyniku ponad 190KM.

Jeśli jesteśmy już przy samochodach, to czy masz samochód marzeń, którym kiedyś chciałbyś wystartować?

Moim marzeniem było zawsze Subaru. Mogło to być najzwyklejsze 1.6 lub 1.8 byleby to był boxer ze stałym napędem. I udało się. Wspólnie z moim przyjacielem, Kamilem Michtą, kupiliśmy Subaru Legacy GT Turbo z klatką, ale nie ukończone. To potwór schowany w karoserii przypominającej kredens z 1992 roku. Przepiękny bulgot z przelotowego wydechu… bajka. W wolnej chwili działamy przy nim, by go ukończyć. Malowanie, strojenie, zmiana sprzęgła przed nami, ale myśl, że w tę zimę usiądę za sterami czteronapędowej legendy przyprawia mnie o gęsią skórę. Warto mieć marzenia, dlatego cieszymy się z posiadania Subaru każdego dnia.

W jakich cyklach startujesz w tym roku?

Wraz z moją narzeczoną Pauliną Barańską planujemy ukończyć cały cykl Rajdowego Pucharu Amatorów oraz Szombierki Rally Cup w tym roku. W tym momencie muszę też podziękować Grzegorzowi Barańskiemu oraz Adrianowi Strawie, bo również oni często siadają na prawy i wykonują świetną robotę! Oprócz tego jeździmy też imprezy poboczne tj. Rajdowy Puchar Śląska, czy Samochodowe Mistrzostwa Tychów na torze Fiata. Nasz kalendarz rajdowy uzupełnia jak co roku Częstochowskie Kryterium Asów.

https://www.facebook.com/WRCNewsOfficial/videos/1884371501583776/

Twoje starty bez wątpienia nie byłyby możliwe bez wsparcia sponsorów. Kto pomaga ci na rajdowej ścieżce?

Bez wsparcia sponsorów, byłoby bardzo słabo. Tu nawet nie chodzi zawsze o gotówkę, lecz o pomoc zaplecza mechaników, wulkanizatorów oraz hurtowni części samochodowych. Podziękowania należą się Business Partners Club wraz ze Sławomirem Kusiem, POINT S LOTB – Centrum Samochodowe, „Racingoil Hurtownia Olejów” z Dąbrowy Górniczej, RACE GC oraz STAFFA.

Czego mamy ci życzyć na nadchodzące miesiące?

Tyle startów co i lądowań na mecie. To najważniejsze, gdyż odcinki są bardzo wymagające i coraz szybsze. W sprzęt wierzę i przy odpowiednim serwisie da z nami radę. Aa, no tak. Może jeszcze życzcie wytrzymałości dla mojej narzeczonej, Pauliny.

fot.: Wojciech Anusiewicz

 

Przeczytaj również