Haas był pierwszym zespołem, który w ubiegłym tygodniu pokazał swój nowy bolid. Jednakże, ich ciemne malowanie na czarnych renderach utrudniło odczytanie nowych elementów aerodynamicznych.
W poniedziałkowe popołudnie Toro Rosso zaprezentowało swojego napędzanego silnikami Hondy STR14.
Niebieskie, srebrne i czerwone barwy zespołu, po raz pierwszy zaprezentowane w 2017 roku, pozostały właściwie nietknięte.
Sezon 2018 Toro Rosso zakończyło na 9. miejscu w klasyfikacji konstruktorów. Jednakże, w tym roku włoska stajnia zacieśni swoją współpracę z Red Bull Racing i będzie korzystała z części seniorskiego teamu z poprzedniego roku.
Franz Tost, szef zespołu, powiedział: – Naszym celem zawsze jest walka na jak najwyższym poziomie. Tej zimy pracowaliśmy bardzo intensywnie i wprowadziliśmy kilka zmian organizacyjnych. Mam nadzieję, że to pomoże z problemami, których doświadczaliśmy w przeszłości.
– W porównaniu do innych zespołów, w Toro Rosso pracuje mniejsza liczba osób. W tym roku nasza współpraca z Red Bull Technology się zacieśni. Będziemy mogli korzystać z konkretnych części z ubiegłorocznego bolidu. Ponadto, seniorska ekipa w tym roku będzie korzystała tak samo jak my z silników Hondy. Będziemy mogli więc bardziej skupić się na detalach.
– Skupienie się na detalach robi różnicę i przekłada się na lepsze wyniki – dodał Tost.
Szef zespołu z Faenzy wyjaśnił, że wszystkie komponenty, które dotyczą silnika Hondy, będą dokładnie w takiej samej specyfikacji, jak w przypadku bolidów Red Bulla.
Dodał również, że pozostałe części będą w ubiegłorocznej specyfikacji, bowiem Toro Rosso nie będzie w stanie nadążyć za tempem rozwoju części z sezonu 2019.
– Mamy bardzo dobry zespół techniczny, a sprawdzona niezawodność części, które używane były już w zeszłym roku, pozwoli nam na szybszy rozwój w trakcie sezonu – dodał Tost.