Kuba Przygoński: - Nie mogłem złapać rytmu

Kuba Przygoński przyznał, że po dniu przerwy nie mógł złapać właściwego rytmu jazdy i utknął na jednej z wydm, ale wynik na mecie jest bardzo satysfakcjonujący.

Kuba Przygoński Timo Gottschalk Toyota Hilux Orlen Team Dakar 2021
Podaj dalej

Dzisiaj mieliśmy do przejechania bardzo długi odcinek, który mierzył 450 kilometrów. Na początku padał deszcz i jechaliśmy po trudnych wydmach. Było też mnóstwo camel grassu i samochód cały czas podskakiwał. Było trochę zamieszania i ciężko było złapać dobry rytm. Przetrwaliśmy jednak tę część odcinka – mówił Przygoński w rozmowie z nami.

Później pojawiły się kamienie i głazy. Musieliśmy uważać, by nie uszkodzić opony. Końcówka była bardzo szybko. Ogólnie to był dobry oes. Nie mogłem jednak złapać rytmu, by jechać szybko. W jednym miejscu zawisnęliśmy też na szczycie wydmy. Timo musiał wyjść i udało się wyjechać. Straciliśmy kilka minut, ale nie za dużo – dodał.

To etap maratoński. Jedziemy na biwak, gdzie nie ma naszego serwisu, zapasowych części i mechaników. Najważniejsze, by auto było sprawne. Na razie wygląda na to, że wszystko jest w porządku. Razem z Timo sprawdzimy podstawowe podzespoły, by upewnić się i będzie dobrze – zakończył.

Przeczytaj również