Co na to Elon Musk?
Obecnie w USA dotacje na samochody elektryczne funkcjonują w postaci ulgi podatkowej 7,5 tys. dolarów. Jednak administracja Donalda Trumpa nie zamierza więcej dokładać obywatelom do zakupu elektryka. Może się to wydawać niemałym zaskoczeniem, ponieważ członkiem amerykańskiego rząd zostanie Elon Musk, szef Tesli. Amerykański producent naturalnie zyskuje na dopłatach, ale tak naprawdę więcej może zyskać na ich likwidacji.
Choć sprzedaż Tesli może na tym początkowo ucierpieć, to likwidacja dopłat będzie większym ciosem dla konkurencji. Wielu producentów nie jest w stanie produkować aut elektrycznych tak tanio jak firma Elona Muska. Marże są niskie, a z racji już spadającego popytu część producentów zawiesza nawet produkcję niektórych modeli na prąd. Gdy dofinansowania znikną, niektórym markom będzie jeszcze ciężej sprzedać elektryki. Tym samym udział Tesli na amerykańskim rynku może dzięki temu wzrosnąć.
Taniej niż Tesla, samochody elektryczne produkują tylko wspierani przez państwo Chińczycy. Jednak na ich samochody już teraz obowiązuje 100 proc. cła. Gdyby chińscy producenci mogliby bez barier sprzedawać elektryki w USA, Tesla byłaby w opałach. Pokazuje to rynek chiński, na którym firma Muska traci udziały, mimo fabryki w Szanghaju. Jednak nie ma się czemu dziwić, jeśli lokalni producenci oferują konkurencyjne auta elektryczne za równowartość ok. 40 tys. zł.
Czy dotacje na samochody elektryczne znikną też w Polsce?
Już teraz wiele mówi się o tym, że reformy Donalda Trumpa, które przestaną faworyzować samochody elektryczne lub ochronę klimatu mogą doprowadzić do wzrostu poparcia dla podobnych praktyk w Europie. Nie od dziś jest to przedmiotem dyskusji w Unii Europejskiej, w której jest już grupa państw podważających sens zakazu sprzedaży aut spalinowych od 2035 r. Zresztą w Europie Zachodniej wiele programów dofinansowania zakupu elektryka już się skończyło, co doprowadziło do załamania popytu.
W Polsce także wyczerpały się już środki przeznaczone na program „Mój elektryk”, wprowadzonego za czasów poprzedniego rządu. Obecny planuje wznowić zachęty, co zresztą zapisano w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Na razie nie ma raczej mowy o rezygnacji z dofinansowania, ale długoterminowo ten program może nie przetrwać nawet w Polsce.
Zresztą także i u nas nie brakuje głosów o rezygnację z dopłacania do zakupu elektryka. Postulował to m.in. szef Volvo Car Poland. W wywiadzie dla nas stwierdził, że te auta i tak „obronią się same”. Warto zauważyć, że już teraz Volvo w Europie już teraz sprzedaje więcej samochodów elektrycznych niż spalinowych (w tym miękkich hybryd). Brak dotacji odbiłby się zatem bardziej na konkurencji niż na szwedzkiej marce.