Jaki jest najdroższy samochód na świecie?
Z ustaleniem tego, jaki jest najdroższy samochód na świecie, czasami bywają problemy. Te rankingi po jakimś czasie stają się nieaktualne. Nie wszyscy potrafią dotrzeć do źródła i coś może im umknąć. Zresztą, to nie jest to końca tak, że przy tego typu samochodach wchodzimy na stronę producenta i sprawdzamy sobie cennik. Trzeba wziąć pod uwagę to, że jest to zawsze kwestia indywidualna. A samych aut pojawia się ograniczona, limitowana liczba. Natomiast… w większości rankingów na czele pojawia się jeden, konkretny model.
Rolls Royce La Rose Noire Droptail – bo o nim mowa – to aktualnie najdroższy samochód na świecie. Według medialnych spekulacji ma on kosztować nawet 32 miliony dolarów. Daje to przy aktualnym kursie ok. 126 milionów złotych. O jakich pieniądzach tutaj mówimy? Być może komuś trudno jest to sobie wyobrazić. Spróbuję wam to unaocznić. Jeśli ktoś rozpoczyna pracę w wieku 18 lat i kończy ją w wieku emerytalnym 65 lat, pracuje łącznie przez 564 miesiące. Oznacza to, że żeby zarobić na najdroższy samochód świata musiałby zarabiać miesięcznie ponad 223 tysiące złotych. Oczywiście przy założeniu, ze przez te wszystkie lata nie wydawałby pieniędzy na nic innego.
Za co tyle pieniędzy?
Nawet jeśli w teorii kogoś z was na taki samochód byłoby stać, nie oznacza to, że może go sobie kupić. Rolls Royce La Rose Noire Droptail ma być bowiem wyprodukowany w liczbie… 4 sztuk. Wizja zakupu takiego auta jest zatem niemal tak odległa, jak to, że kiedykolwiek w ogóle zobaczysz go na własne oczy. Można by się długo rozpisywać na temat tego, jak ten samochód był tworzony. Na temat tej dbałości o każdy, najmniejszy detal. I wszystkie te informacje stwarzają, że usta z wrażenia otwierają się jeszcze szerzej.
Osiągi też bynajmniej nie rozczarowują. Silnik V12, 563 konie mechaniczne mocy, prędkość dochodząca do 249 km/h. Nazwa Rose Noire to w wolnym tłumaczeniu „czarna różna”. Nawiązuje to do róży „Black Baccara”, której kolor to bardzo ciemna czerwień. Takie było życzenie rodziny, która pierwotnie zamówiła ten samochód. Kolor – trzeba to powiedzieć wprost – jest absolutnie przepiękny. A sam samochód? No cóż – o gustach się nie dyskutuje. Z całą pewnością znajdą się tacy, którzy powiedzą, że to prawdziwy cud. Chociaż ja akurat się do nich nie zaliczam.