RSMP w Puławach na razie dla Grzyba
Rajd Nadwiślański – jak zresztą każda runda RSMP – rozpoczął się od odcinka testowego. Próba miała długość nieco ponad 4 kilometrów i przebiegała fragmentami oesu, który jutro będzie pokonywany w drugą stronę. Najlepszy czas wykręciła tam załoga Jarosław Szeja / Marcin Szeja. W różnicy mniejszej, niż 1 sekunda, zmieścili się jeszcze Łukasz i Tomasz Kotarbowie oraz Grzegorz Grzyb i Adam Binięda. Oczywiście był to tylko odcinek testowy i nikt nie chciał podejmować tutaj zbędnego ryzyka.
Ceremonia startu rajdu odbyła się tuż po zakończeniu odcinka testowego pod Grupa Azoty Areną w Puławach. To samo miejsce to również baza rajdu, gdzie zlokalizowany jest park serwisowy, biuro rajdu oraz biuro prasowe. Podczas Rajdu Nadwiślańskiego wszystko skupione jest w jednym miejscu i to naprawdę może się podobać. Po ceremonii zawodnicy wyruszyli na pierwszą pętlę. W trakcie całego dnia czekały na nich dwukrotne przejazdy oesów Zakrzów i Wilków przedzielone serwisem.
Grzyb klasą sam dla siebie
Podczas pierwszego przejazdu oesu Zakrzów najlepszymi byli Grzegorz Grzyb i Adam Binięda. 3,8 s stracili do nich Łukasz Byśkiniewicz i Daniel Siatkowski, zaś trzeci byli Jarosław Szeja i Marcin Szeja, którzy stracili 5,6 s. Biorąc pod uwagę, że próba miała 11,3 km, różnice wydawały się dosyć duże. Tym bardziej zważając na to, jaka jest charakterystyka Rajdu Nadwiślańskiego. W większości są to długie proste zakończone ostrymi hamowaniami i zakrętami pod kątem 90 stopni. Wszystko to pomiędzy sadami. W związku z mającym miejsce o tej porze roku pyleniem, asfalty w okolicach Puław są bardzo śliskie. To dodatkowo komplikuje sprawę i odnalezienie odpowiednich punktów hamowania.
Grzyb i Binięda wygrali w sobotę wszystkie cztery odcinki specjalne. W tym momencie – po sobotnich odcinkach specjalnych – sygnują się oni przewagą w wysokości 11,3 s nad drugimi Byśkiniewiczem i Siatkowskim. Na trzeciej pozycji są Jakub Matulka i Daniel Dymurski, którzy tracą 21,7 s. Oni awansowali na podium na ostatnim odcinku specjalnym dnia – Wilków 2. Wszystko za sprawą błędu, który popełnili bracia Szejowie. Co dokładnie wydarzyło się na finiszu ostatniej próby sobotniego etapu?
Walka tylko o 3. miejsce?
Szejowie na ostatnim zakręcie finałowego oesu dnia wypadli z trasy. Po wizycie w rowie duet osunął się z 3. na 5. miejsce w klasyfikacji generalnej. To zwiastuje nam niesamowitą walkę o podium. Pomiędzy trzecim Matulką szóstym Gabrysiem mamy w tym momencie różnicę na poziomie 9 sekund. A przecież jutro załogi do pokonania mają sześć długich oesów. W tej walce wszystko jest jak najbardziej możliwe. W przeciwieństwie do walki o zwycięstwo. Tutaj wydaje się, że Grzyb ma wszystko pod kontrolą, a i Byśkiniewicz nie powinien wypuścić przewagi na poziomie ponad 10 sekund nad trzecim miejscem.
Na 8. miejscu w klasyfikacji generalnej jest załoga Sobczak / Marczewski w Porsche 911 GT3 – liderzy ośki. Tuż za nimi są liderzy klasy 3, czyli Hubert Kowalczyk i Jarosław Hryniuk. W klasie 4 walkę o zwycięstwo znów toczą Hubert Laskowski i Michał Chorbiński. W tym momencie różnica między nimi wynosi 16,1 s na korzyść tego pierwszego.