Auta Rally1 w WRC. Tak, czy nie?
W 2024 roku w WRC w najwyższej kategorii rywalizują hybrydowe samochody Rally1. To rozwiązanie problematyczne. Są one bardzo drogie i praktycznie niedostępne. W każdym rajdzie startuje 8, albo 9 takich aut, co nie jest wynikiem, który by kogokolwiek zadowolił. Na sezon 2025 sytuacja zmieni się w taki sposób, że będą to teoretycznie te same auta Rally1, ale już bez silnika elektrycznego. Znika hybryda, zostaje silnik spalinowy. Możliwość startu takim autem pojawia się już w tym roku, chociaż… nie ma to większego sensu. Walka pakietem bez hybrydy będzie od razu skazana na niepowodzenie.
Rok 2026 przyniesie kolejną zmianę. Wciąż w mistrzostwach będą pojawiały się aktualne auta Rally1 bez hybrydy, natomiast wprowadzana będzie stopniowo nowa generacja tych maszyn. Wreszcie w 2027 roku w mistrzostwach światach w najwyższej kategorii będą już tylko auta Rally1 nowej generacji. Mamy zatem czteroletni okres przejściowy. Nowe Rally1 mają być przede wszystkim prostsze, tańsze, łatwiej dostępne itd. W międzyczasie wprowadzony zostanie również kit do aut Rally2. Te będą miały lepszą aerodynamikę i większą moc, aby w teorii móc walczyć z Rally1.
Co o tym sądzić?
Od dłuższego czasu byłem zwolennikiem opcji właśnie z autami Rally2+, czy też jak kto woli, aut Rally2 z kitem Rally1 / WRC. Po ostatniej wizycie na Rajdzie Chorwacji nie jestem już do końca przekonany. Chodzi mi o to, że wiele osób jedzie na rajd WRC tak naprawdę po to… aby zobaczyć właśnie auta Rally1. Auta, których nie ma nigdzie indziej, które nie startują w żadnym innym cyklu. Królewską, najlepszą i najmocniejszą kategorię samochodów rajdowych na świecie. Normą jest, że po przejeździe aut Rally1 część kibiców pakuje manatki i ucieka na kolejny oes. Tylko po to, aby tam znów zobaczyć auta Rally1 i jechać dalej.
I w pewnym sensie rozumiem to podejście. Między autami Rally1 i Rally2 występuje przepaść. Nie tylko jeśli chodzi o osiągi, ale też o wygląd. Te samochody wyglądają jak jakieś statki kosmiczne. Są przepiękne. Pełnię takiego obrazu widać dopiero na żywo – nie w telewizji. I widać to zarówno na odcinku specjalnym, jak i na dojazdówce. To są auta stosunkowo małe, ale bardzo agresywne. Wyglądają fantastycznie. Robią naprawdę ogromne, piorunujące wręcz wrażenie. Na odcinku jest tak samo. Gołym okiem widać tę, moc, prędkość, przyspieszenie, docisk. Patrząc na te auta jesteś „zamurowany” z wrażenia. Trudno opisać słowami emocje, które temu towarzyszą.
A potem…
No tak – a potem na trasie pojawiają się auta Rally2. I szczerze mówiąc, duża część tego, co pisałem przed momentem, nagle znika. Nie zrozumcie mnie źle. Te auta też są bardzo szybkie. Też są bardzo zaawansowane technologicznie, też da się nimi pojechać w bardzo widowiskowy sposób. Ale mam nieodparte wrażenie, że brakuje tutaj kropki nad i. Brakuje takiego efektu „wow”. W pewnym sensie jestem rozdarty. Nie do końca wiem, co myśleć o tych nowych przepisach, o tych pomysłach.
Rozumiem, że zmiany są potrzebne. Wiem, że aktualne auta Rally1 są za drogie, a przez to nie ma dużej konkurencji. Mamy trzy zespoły, które wystawiają łącznie 8-9 aut. Przy czym w pełnym sezonie startuje tylko 6 załóg. I znów – z tych 6 realne szanse na mistrzostwo mają maksymalnie 3. I to jest ogromny problem WRC. Zmiany są potrzebne – to jest oczywiste. Brak hybrydy to pierwszy krok w dobrą stronę – w stronę obcinania kosmicznych kosztów. Krok w kierunku nowej generacji Rally1 też jest w moim odczuciu odpowiedni. Bo to kolejna próba obcięcia kosztów.
Mistrzostwa świata WRC muszą być inne
Muszę chyba jednak zrezygnować z mojej opinii, że auta Rally2 jako najwyższa kategoria załatwią sprawę. Jak już wspominałem – jestem trochę rozdarty. Z jednej strony to oznaczałoby większą liczbę zespołów fabrycznych, zespoły prywatne i – powiedzmy – 40 zgłoszeń w najwyższej kategorii na każdym rajdzie – tak, jak jest w ERC. Emocje związane z walką o tytuł na pewno byłyby większe. Natomiast mógłby pojawić się inny problem. Zabrakłoby tego „efektu wow”, o którym wspominałem?
Wiem, że w aktualnych czasach to może być niepopularna opinia, ale chciałbym, aby klasa Rally1 przetrwała. Aby to było jednak coś więcej, niż Rally2. Chciałbym, aby auta najwyższej kategorii wyglądały trochę tak, jak te aktualne. Aby miały bardzo rozbudowane pakiety aerodynamiczne – aby były takie agresywne. Po prostu – zupełnie inaczej się to ogląda. Być może sam kit dla aut Rally2 rozwiążę sprawę. Przynajmniej częściowo. Mistrzostwa świata muszą być inne, niż wszystkie cykle dookoła. Muszą mieć coś wyjątkowego – muszą mieć swoją kategorię królewską, która będzie wywoływała takie emocje, o jakich pisałem przed momentem. Obawiam się, że jeśli tego zabraknie, WRC w pewnym sensie mogą stracić sens.
Zdjęcie wyróżniające: Andre Lavadinho | @World | Red Bull Content Pool