Samochód elektryczny już bez dopłaty
Państwa w Europie skończyły już dopinanie swoich budżetów na 2024 rok. W dokumentacjach widać jedną zależność u wszystkich – oszczędzanie na dopłatach do samochodów elektrycznych. Państwa nie chcą już wykładać pieniędzy do tego, aby zachęcać w ten sposób do kupowania elektryków. Tym samym wiele osób zapewne z rezygnuje z takiej inwestycji. A jak wiadomo auta elektryczne do najtańszych nie należą, więc bez wsparcia jeszcze trudniej będzie o nowych klientów.
W Niemczech zdecydowano się swego czasu przeznaczyć 160 mld euro na Fundusz Klimatu i Transformacji. Teraz jednak podjęto krok, aby obciąż aż 12 mld euro, przez co dopłaty skończą się dużo wcześniej niż planowano. W połowie grudnia z dnia na dzień ogłoszono, że kończy się składania wniosków na dofinansowania. Dla wielu Niemców, którzy planowali zakup samochodu elektrycznego był to szok. Kwota wsparcia wynosiła 6 tysięcy euro.
Francja też powiedziała stanowcze stop autom, których produkcja stanowi zbyt wysoką emisję CO2.Problem jednak w tym, że mowa o topowych pojazdach, które cieszyły się największą popularnością – Dacia Springer, Tesla Model 3 oraz MG4. Do tego pojawia się nowy zapis mówiący o braku dofinansowania dla samochodów produkowanych w Chinach. Tym samym zrobiono po prostu wszystko, aby nie dopłacać do aut, do których się opłacało obywatelom.
A może tak wsparcie z Unii Europejskiej?
Pomysł samochodów elektrycznych narodził się w Unii Europejskiej, która szybko i mocno forsowała swój pomysł. Dziś już widać, że elektryfikacja nie przebiega tak jak powinna praktycznie pod każdym względem. W zasadzie można nawet stwierdzić, że zamiast z roku na rok pod tym względem powinno być lepiej, a jest coraz gorzej. Jeżeli tak ma wyglądać elektromobilność w kolejnych latach, to wiele osób będzie miało bardzo dużo do zastanowienia się.
Jeżeli Unia Europejska chce, żeby jej obywatele jeździli samochodami elektrycznymi, musi znacznie mocniej wesprzeć tę transformacje. I nie chodzi wyłącznie o dofinansowania do aut. Chodzi również o znaczącą poprawę infrastruktury ładowania, czy zasięgu sprzedawanych pojazdów w niższej cenie. Obecnie mało co zachęca do tego, aby zdecydować się na zakup elektryka dla przeciętnego obywatela wspólnoty.
Takie niepowodzenia na pewno cieszą wielbicieli samochodów spalinowych. Sytuacja pokazuje, że nie tak łatwo i nie tak szybko jest możliwość pozbycia się ich. 2024 rok zapowiada się pod względem sprzedażowym elektryków najgorzej od kilku lat. Pytanie tylko, czy te prognozy się sprawdzą i faktycznie rynek mocno odczuje wszystkie zachodzące zmiany.