Większość kierowców dwa razy w roku szuka optymalnego terminu na podjęcie decyzji o zmianie opon. Z perspektywy sezonu jesienno-zimowego zastanawiamy się, kiedy nadejdą ochłodzenie i pierwszy śnieg. Najczęściej można spotkać dwie strategie. Pierwsza koncentruje się na wymianie opon zawczasu, druga na ostatnią chwilę, ponieważ warunki na drodze już ograniczają skuteczność letniej mieszanki do minimum.
Kiedy wymieniać opony w samochodzie?
Polska znajduje się w klimacie umiarkowanym i mamy przez cały rok kilka pór roku. Aktualnie podział na wiosnę, lato, jesień i zimę jest zaburzony. Przejścia pomiędzy każdą z pór roku są dynamiczniejsze i trwają krócej, dlatego adaptacja może być trudniejsza, niż się początkowo wydaje.
Istnieje kilka uniwersalnych wskazówek, które pozwalają ocenić, czy warto wymieniać już opony. W przypadku sezonu jesienno-zimowego temperatura w ciągu doby musi znajdować się w okolicy 6-7 stopni Celsjusza. W tym przedziale letnia mieszanka zaczyna tracić swoje parametry ze względu na to, że jest ona twardsza od zimowych modeli.
Gdy nadchodzi sezon wiosenno-letni sytuacja jest dokładnie odwrotna. Jeśli temperatury przekraczają 6-7 stopni w ciągu dnia, szczególnie nad ranem i w nocy, możemy myśleć o wymianie opon na letnie.
Wymiana opon na zimowe, ale jak?
Większość Polaków mieszka w blokach wielorodzinnych lub kamienicach. Przestrzeń na przechowywanie wszystkich potrzebnych w ciągu roku akcesoriów jest ograniczona. Rowery, sezonowa odzież i między innymi opony muszą mieć swoje miejsce. Dlatego dobrym rozwiązaniem jest wymiana opon na zimowe z opcją przechowywania ogumienia w serwisie. W ten sposób oszczędzamy czas i miejsce. Wystarczy tylko umówić się na wizytę w zaprzyjaźnionym serwisie wulkanizacyjnym i gotowe.
Oczywiście alternatywą jest wymiana samych opon, gdzie przez cały rok używamy tych samych felg. Wtedy też możemy skorzystać z przechowalni, jednak mogą pojawić się dodatkowe opłaty za nałożenie opony na felgę i jej ponowne wyważenie. A co gdyby nie trzeba było wymieniać opon?
Koniec z wizytą u wulkanizatora
Jeśli mieszkamy w rejonie, gdzie ilość śniegu w sezonie jesienno-zimowym jest ograniczona i poruszamy się po okolicy, najciekawszą alternatywą są opony wielosezonowe. Wtedy pozostaje nam kontrolna przekładka opon, co około 10 000 km. Jeśli zrobimy to zgodnie z zasadami producenta, w zasadzie nie potrzebujemy do tego serwisu.
Są to wymierne oszczędności, które w dłuższej perspektywie mają sens, jeśli kupujemy auto i opony z myślą o dłuższym użytkowaniu. Trzeba mieć jednak świadomość, że całoroczna mieszanka posiada swoje ograniczenia. Jest nieco głośniejsza od opon letnich, oraz niekoniecznie najlepiej poradzi sobie w bardzo kopnym śniegu.
Rekomendujemy wziąć do ręki kalkulator i dokładnie przeliczyć sobie w swoim zakresie, która z zasugerowanych opcji jest najlepsza. Gdy mamy do dyspozycji przestrzeń na przechowanie opon, być może zakup letniej i zimowej mieszanki razem z dodatkowym kompletem felg okaże się najlepszy.
Dla innych osób przechowywanie opon w serwisie będzie najwygodniejsze, a trzecia grupa kierowców zdecyduje się na opony całoroczne. Z pewnością skrajnie nieodpowiedzialne byłoby poruszanie się na letnich gumach. Chociaż polskie przepisy o ruchu drogowym wprost nie zakazują takiej jazdy. Warto zachować zdrowy rozsądek i niekoniecznie patrzeć na pozorne oszczędności.