Unia Europejska rozpoczyna dochodzenie w sprawie BMW. Chodzi o zakaz benzyny i Diesla

Unia Europejska rozpoczęła dochodzenie w sprawie niemieckiego producenta BMW, który jako jeden z niewielu opiera się zakazom sprzedaży silników spalinowych. Zdaniem wielu ekspertów może być to związane właśnie z buntem monachijskiej firmy, która nie chce ślepo podążać ścieżką elekktromobilną. Czy Niemcy dostaną swego rodzaju karę za chęć sprzedaży benzyny i Diesla?

bmw-ix3-unia-europejska
Podaj dalej

BMW podpadło Unii Europejskiej

bmw-ix3-unia-europejska
fot. BMW

BMW jest jednym z niewielu producentów głównego nurtu, którego włodarze otwarcie mówią o tym, że nie chcą iść drogą w stu procentach elektryczną. Niemcy chcą kontynuować sprzedaż samochodów z silnikami benzynowymi i Diesla. Teraz jednak Unia Europejska rozpoczyna swój kontratak, wszczynając śledztwo związane z chińską produkcją niemieckich samochodów. 

BMW to niemiecka firma zlokalizowana w Monachium, której przewodzi Oliver Zipse. Mówił on nieraz, że wprowadzanie „na siłę” przepisów elektromobilnych i zakazu sprzedaży benzyny i Diesla może wywołać więcej złego niż dobrego. Wskazywał on m. in. na zbyt szybkie tempo zmian, ale także kiepską infrastrukturę i wysokie ceny najnowszych technologii. Ciężko się z nim nie zgodzić. Jednakże, wydaje się że w dzisiejszych czasach jest on jednym z niewielu tak wysoko postawionych osób w branży motoryzacyjnej, które otwarcie mówią o problemach, jakie niesie za sobą elektromobilność. 

Choć Unia Europejska ostatnio zaczęła uginać się pod naciskiem takich krajów jak Polska czy Niemcy. Część państw członkowskich otwarcie sprzeciwiła się ostatnio wprowadzeniu norm emisji spalin Euro 7. Te początkowo miały wejść w życie w 2025 roku, jednak dzięki naciskom Unia zdecydowała się nie tylko przesunąć je w czasie, ale także zmieniła je na dużo mniej rygorystyczne. 

bmw-ix3-unia-europejska
fot. BMW

Tanie elektryki z Chin nie podobają się UE

Rządzący w Brukseli mają jednak jeszcze jeden kłopot, w postaci napływu chińskich, tanich samochodów do Starego Kontynentu. Choć to dobre wiadomości dla klientów, szefowa Komisji Europejskiej otwarcie mówiła, że UE będzie chciała nałożyć dodatkowe cło i podatki na samochody sprowadzane z Państwa Środka. A te pojawiają się w UE jak grzyby po deszczu. 

Wielu potencjalnych klientów z radością przyjmuje kroki chińskich producentów. Wyglądają one coraz lepiej, mają nowoczesną technologię, a przede wszystkim są dużo, dużo tańsze od europejskich odpowiedników. Skąd takie różnice? Europejska produkcja stała się dużo, dużo droższa niż jeszcze przed kilkoma laty. 

Chińskie samochody są więc przynajmniej na papierze równie atrakcyjne, co te proponowane przez europejskich producentów. Wiele z nich korzysta zresztą z technologii europejskich producentów, płyt podłogowych, czy silników. Ale UE chce dokręcić śrubę w przepisach. Niedawno rządzący wszczęli dochodzenie, które ma sprawdzić, czy Chińczycy nie korzystają z nieuczciwej przewagi. A jeśli tak – wprowadzi dodatkowe cło. 

bmw-ix3-unia-europejska
fot. BMW

Dodatkowe cło i podatek spowolnią rozwój elektromobilności

Co ciekawe, jeśli UE faktycznie zdecyduje się na taki krok, może to tylko spowolnić rozwój elektromobilności na Starym Kontynencie. Jeśli ograniczy się dostęp do tańszych elektryków z Chin, co logiczne, mniej osób będzie chciało kupić tego typu samochód. Może to być więc prawdziwy strzał w stopę. 

Ale w całym śledztwie może chodzić nie tylko o chińskich producentów. Jak sugerują niektóre nieoficjalne doniesienia, badane są również firmy z UE. Ostatnio pod czujnym okiem kontrolerów znalazło się bowiem BMW, którego SUV o nazwie iX3 jest produkowany właśnie w Chinach. Większość producentów przenosi swoje fabryki do Chin, ale to właśnie niemiecka firma jest badana. Spekuluje się, że UE nie spodobało się, że szefostwo otwarcie krytykuje elektromobilność. 

O dochodzeniu i przyglądaniu się BMW w szczególności potwierdzają dziennikarze Auto News. W rozmowie z dyrektorem finansowym jednej z firm samochodowych usłyszeli oni, że śledztwo wyrządzi więcej szkody niż pożytku. Niemcy nie uzyskują żadnej nieuczciwej przewagi przez przeniesienie produkcji do Chin, a iX3 jest tak samo drogi jak inne samochody podobnej klasy. Jeśli UE nałoży na samochód dodatkowe cła i podatki, stanie się on niewyobrażalnie drogi. 

bmw-ix3-unia-europejska
fot. BMW

Przeczytaj również