Leclerc marzył o tytule
Kierowca Ferrari po niezwykle mocnej pierwszej części zeszłorocznego sezonu chciał walczyć o mistrzostwo świata. Błędy włoskiej marki sprawiły jednak, że ostatecznie zakończył rywalizację na drugim miejscu. Zawodnik z Monako liczył jednak, że w tym sezonie Ferrari wróci do dobrej formy.
Leclerc nie może jednak mówić o szczęściu. W pierwszym wyścigu wykluczyła go awaria jednostki napędowej. W drugim musiał odrabiać starty po przesunięciu na polach startowych, a w Australii został wypchnięty do żwirowej pułapki już na pierwszym okrążeniu.
Sześć punktów oznacza, że Leclerc jest dopiero dziesiąty w klasyfikacji kierowców i ma taki sam dorobek jak Nico Hulkenberg z Haasa. Lepszy o dwa punkty jest Lando Norris, który wykorzystał szczęście w Australii, ponieważ obecna forma McLarena nie pozwala myśleć o punktowych zdobyczach.
Frustracja Leclerca
– Jestem sfrustrowany. Oczywiście to najgorszy wynik na początek sezonu w historii. Mam na myśli tylko sześć punktów. To frustrujące – mówił Leclerc po Grand Prix Australii.
Sędziowie nie podjęli żadnych działań w stosunku do Lance’a Strolla, który uderzył w auto Leclerca. Uznano, że Kanadyjczyk znalazł się pomiędzy kierowcą Ferrari i zespołowym kolegą i nie miał gdzie uciec. Za incydent Kanadyjczyka nie wini także Leclerc.
– W pierwszym zakręcie byłem spokojny. Nie chciałem ryzykować. W trzecim nie planowałem wyprzedzać, ale Lance musiał bardzo zwolnić na hamowaniu, ponieważ musiał to zrobić Fernando ze względu na samochody przed nim. Zobaczyłem, że na zewnątrz jest luka i wjechałem w nią – relacjonował kierowca Ferrari.
– Niestety, Fernando musiał jeszcze bardziej zwolnić, a Lance znalazł się między mną i nim. Doszło do kontaktu. Oczywiście nie obwiniam Lance’a. To incydent wyścigowy. Po prostu frustrujący jest efekt końcowy i powrót do domu bez punktów – dodał.
Dogonić Verstappena?
Rozpoczynając tegoroczną batalię Charles Leclerc chciał rzucić wyzwanie Maxowi Verstappenowi. Czy cel ten utrzymuje się mimo niepowodzenia na start?
– Na razie zamiast myśleć o celach długoterminowych, myślę, że priorytetem jest ukończenie wyścigu bez kar i problemów. Potem nabiorę rozpędu i zobaczę, co będzie możliwe – zakończył.