Badania lekarskie dla kierowców nie należą raczej do szczegółowych. Zanim otrzymasz swoje prawo jazdy… ba – zanim w ogóle będzie mógł przystąpić do egzaminu – musisz zaliczyć takie badania. Natomiast ci, którzy posiadają już uprawnienia do kierowania pojazdami, pewnie pamiętają jak te badania wyglądają. Wkrótce przedstawiony zostanie nowy system? Wiele osób ma swoje zdanie na ten temat. To konieczność, którą cały czas zaniedbujemy. A to powoduje zagrożenie bezpieczeństwa.
W artykule „Auto-Świat” na temat badań lekarskich czytamy, że podczas takiego badania przed egzaminem lekarz sprawdza m.in. wzrok, słuch i stan psychiczny a także przeprowadza wywiad na temat potencjalnych chorób i przeciwwskazań do prowadzenia pojazdów. Nie od dzisiaj wiadomo, że w wielu miejscach takie badania są… czysto „teoretyczne”. Da się zasłyszeć takie historie, w których lekarze po prostu pytali daną osobę, czy dobrze widzi i dobrze słyszy, a cała grupa badanych była „odhaczona” w kilkanaście minut.
Oczywiście mówimy tutaj o sytuacji patologicznej. To coś pokroju przeglądów widmo. Diagnosta podbija dowód pomimo faktu, że danego auta nigdy nie było na stacji kontroli pojazdów. Diagnosta tym samym teoretycznie dopuszcza do ruchu kompletnie zaniedbane i niesprawne auto. Auto, które zagraża wszystkim uczestnikom ruchu drogowego. Tu jest podobnie. Słyszy się o ekspresowych badaniach i w praktyce… do egzaminu może zostać dopuszczona osoba, która ledwo widzi, albo ledwo słyszy. Pewnie każdy z was zna takie przypadki
Potrzebne nowe badania?
A później przecież kierowcy w naszym kraju już nie są badani. Do pewnego momentu po prostu kierowca dostawał prawo jazdy, które nie miało żadnego terminu. Nikt nie zakładał tego, że przez – powiedzmy – 50 lat życia stan zdrowia kierowcy może się pogorszyć. Prawo jazdy było bezterminowe i nikt nie zaprzątał sobie tym głowy. Od 2013 roku prawo jazdy jest terminowe. Jego ważność to maksymalnie 15 lat. Później trzeba będzie wykonać badania, aby zyskać uprawnienia na kolejny okres. Pytanie tylko, jak te badania mają wyglądać?
– Pamiętam swoje pierwsze badanie na prawo jazdy. Usłyszałem serię pytań dotyczących moich ewentualnych uzależnień (alkohol, papierosy, narkotyki), musiałem zrobić „jaskółkę” i dotknąć palcem nosa. Całość trwała może z 15 minut i kosztowała mnie 50 zł. Już wtedy uznałem to za żart, który tak naprawdę niczego nie sprawdził – pisał kiedyś Michał Zieliński na portalu „Autokult”. Moje badanie wyglądało podobnie… albo nawet gorzej.
https://wrc.net.pl/kw-myslisz-ze-nie-zrobiles-niczego-zlego-policjant-uzyje-tego-przepisu-mandat-bedzie-formalnoscia
Oczywiście nie zrozumcie mnie źle – to, o czym piszę, to pewnie nie jest jakiś duży procent. Znów porównam tę sytuację do diagnostów. Pewnie tylko niewielki promil wszystkich diagnostów „bawi się” w przeglądy widmo. Tak samo pewnie tutaj tylko promil lekarzy wykona takie badanie nierzetelnie. Natomiast kierowcy musza być badani. Muszą. Wiele ludzi nie pójdzie na badanie dobrowolnie. Ktoś wie, że źle widzi, że ma zły wzrok, ale nie pójdzie do okulisty, bo nie. Tacy są ludzie.
https://wrc.net.pl/kw-kierowcy-bardzo-czesto-popelniaja-ten-blad-na-drogach-co-za-to-grozi-wiedziales-o-tym-przepisie
Więc ci, którzy zdawali egzamin począwszy od 2013 roku, będą musieli wykonywać badania maksymalnie co 15 lat. Ale pozostali? Między 2028 a 2033 rokiem wszyscy posiadacze bezterminowego prawa jazdy będą musieli wymienić swoje prawo jazdy na terminowe. Ale nie będą musieli wykonywać przy tym żadnych badań! Załóżmy, że kierowca ma teraz 60 lat. W normalnym kraju taki kierowca musi regularnie wykonywać badania – co 10, albo nawet co 5 lat. A u nas… nawet biorąc pod uwagę, że wymieni prawo jazdy od razu w 2028 roku i zostanie odnowione na 15 lat, to najbliższe badania będzie miał w wieku… 80 lat?