Co dalej z Le Mans 24 H?
Kolektyw założony w miejscowości Sarthe, tam gdzie odbywa się rywalizacja 24h Le Mans, podzielił się dość zwariowanym, acz przerażającym pomysłem. Ich zdaniem należy całkowicie zakazać 24-godzinnego wyścigu już od przyszłorocznej edycji.
Grupa aktywistów przyjęła nazwę „Stop 24 H” w celu „wstrzymania wszelkich zanieczyszczających aktywności”. Mieszkańcy Sarthe i Le Mans, dwóch najważniejszych miejscowości, spotkają się w najbliższą środę w celu przedyskutowania swoich aktywności.
Rzecz jasna mają oni na celu ochronę klimatu, a by to uczynić chcą całkowitego zakazu największego wyścigu samochodowego na świecie. Dziennikarze z gazety Le Mans cytują kolektyw:
– Jeżdżenie samochodami na pełnych obrotach przez 24 godziny, kiedy musimy zwracać uwagę na nasze zużycie, na emisję CO2, to jedna z najbardziej oczywistych rzeczy, które należy zatrzymać. Wiemy, że 24 godziny to mit, zakotwiczony w naszych umysłach. Chcemy walczyć ze zmotoryzowanymi konkurencjami w Sarthe, które przyczyniają się do masowego wymierania życia i zmian klimatycznych.
Aktywiści „Stop 24 H” chcą całkowitego i definitywnego zaprzestania wszystkich wyścigów zmotoryzowanych na torze Le Mans.
F1 ma już wszystko zaplanowane
W kontekście, w jakim się dziś znajdujemy, wszyscy organizatorzy wyścigów samochodowych muszą myśleć o przyszłości, aby jak najbardziej ograniczyć swój ślad węglowy. Dotyczy to w szczególności Formuły 1 z nowymi przepisami dotyczącymi silników, które wejdą w życie od 2026 roku. Najważniejsza kategoria sportów motorowych chce być całkowicie neutralna pod względem emisji dwutlenku węgla od 2030 roku.
Formuła 1 zainspirowała Automobile Club de l’Ouest, organizatora 24-godzinnej rywalizacji we Francji. Ten ostatni ogłosił, że rozpoczął już prace na tym, aby legendarny wyścig długodystansowy był neutralny pod względem emisji dwutlenku węgla od 2030 roku.
Wydaje się, że odwołanie imprezy o takiej randze jak Le Mans będzie niemożliwe do wykonania. Zwłaszcza, że kolejna edycja będzie jubileuszową.