Piesi powinni być odpowiednio traktowani na drogach – co do tego nikt nie ma wątpliwości. Ale od razu pierwszeństwo? To dosyć kontrowersyjny pomysł. I do tej pory nie uważam, aby to był pomysł słuszny. Tym bardziej, że piesi zaczęli to nagminnie wykorzystywać – zapominając, że pierwszeństwo to nie znaczy nieśmiertelność. Praw fizyki nie da się oszukać.
Mam wrażenie, że piesi od pewnego momentu przestali zwracać uwagę na otoczenie. Stojąc przed pasami i widząc nadjeżdżające samochody po prostu wchodzą na przejście. Przecież mają pierwszeństwo, prawda? Przecież samochód tak czy inaczej musi się zatrzymać – nie ma innej możliwości.
Niby tak, ale nie do końca. Pieszy nie zawsze potrafi sobie wyobrazić jak działa samochód. Samochód, nie mówiąc o autobusie, czy tirze, nie wytraci prędkości ot tak w ułamek sekundy. Do zahamowania potrzebne jest przebycie konkretnego dystansu – pojazd musi jakoś wytracić prędkość. Jeśli nie pomyślisz i wejdziesz komuś pod koła, to pierwszeństwo cię nie uratuje.
Pierwszeństwo to nie jest nieśmiertelność. Co z tego, że masz rację? Co z tego, że wedle przepisów kierowca musi ci ustąpić? Wejście na pasy w nieprzemyślany sposób może być ostatnią czynnością, jaką wykonasz w życiu. Pomyśl o swojej rodzinie, o dzieciach, o wszystkim co dla ciebie ważne. A potem wbij sobie do głowy to, że pierwszeństwo nie zwróci ci życia. Przepisy przepisami – myśl co robisz na drodze. Zawsze stosuj zasadę ograniczonego zaufania.
https://wrc.net.pl/kw-to-wyprzedzanie-moglo-zakonczyc-jego-zycie-koszmarna-sytuacja-na-autostradzie-a1-wideo