Rosja miała plany
Grand Prix Rosji dołączyło do kalendarza Formuł 1 w 2014 roku i odbywało się do 2021 roku. Widniało również w kalendarzu w tym roku, ale po rosyjskiej agresji na Ukrainę, włodarze serii postanowili wykreślić imprezę z kalendarza. Do tej pory wydarzenie odbywało się w Soczi, ale od przyszłego roku miało zagościć na torze pod Sankt Petersburgiem.
– Zawsze wierzyłem, że nigdy nie należy mówić nigdy. Jednak w tym przypadku mogę obiecać. Nie będziemy już z nimi negocjować. Nie będzie już wyścigów w Rosji – mówił Domenicali dla Sport Bilda.
Jasna odpowiedź
Nie trzeba było długo czekać, by na słowa Domenicaliego odpowiedzieli Rosjanie. Dla agencji informacyjnej Tass wypowiedział się promotor GP Rosji: Aleksiej Titow.
– Obecna sytuacja w światowym sporcie jest niezwykle upolityczniona. Mając to na uwadze, należy wziąć pod uwagę słowa Domenicaliego. To co powiedział, ma wyraźne konotacje polityczne. Nie mają nic wspólnego z prawdziwym duchem sportu. Przyszłość naszych relacji jest naprawdę niejasna. W dalszych pracach weźmiemy pod uwagę stanowisko Domenicaliego – komentował Titow.
Titow zdradził także, że Formuła 1 nie zwróciła opłat za organizacje tegorocznego grand prix: – Ten dług istnieje. Jest potwierdzony i nasze stanowisko w tej sprawie jest niezmienne. Oczekujemy zwrotu pieniędzy niezależnie od aktualnej pozycji FOM w związku z organizowaniem wyścigów w Rosji.
Władze kpią
Głos w sprawie zabrał także Dmitrij Swiszczow, który odpowiada za administrację sportową w Rosji: – Chcę zauważyć, że Domenicali powiedział, że „w Rosji nigdy nie będzie Formuły 1”. Jednak najpierw powinien dokładnie przejrzeć umowę. Na ile lat była podpisana? Dwa, trzy? Sam jest pracownikiem i może składać takie oświadczenia tylko na czas trwania swojej umowy.
– Jeśli wydarzenie zostało odwołano, byłoby miło gdyby zwrócili wydane przez nas pieniądze. Nie chcesz się ścigać? Zwróć pieniądze zapłacone za wydarzenie. To bardzo podobne do oszustw rakietowych z lat dziewięćdziesiątych. Wydaje mi się, że w ogóle nie opiera się na żadnej sportowej zasadzie. Myślę, że stosunki między nami w najbliższej przyszłość ulegną normalizacji. Rosja powróci do światowej społeczności sportowej – mówił Swiszczow.
– Domenicali powinien dokładnie rozważyć swoje słowa. My rozważamy możliwość naprawienia szkód finansowych i moralnych. Zalecam, by zrobiły to osoby odpowiedzialne za wydarzenie. Kim jest Domenicali? Dziś tam jest, jutro może go nie być. Jesteśmy cierpliwi. Myślę, że wrócą do rozmów. Może nawet w przyszłym roku – zakończył.