Skontrolowano 70 stacji paliw. Największa grzywna wyniosła ponad 96 000 zł
W związku z gwałtownymi podwyżkami cen paliw, jakie miały miejsce również w Rumunii doszło do prawdziwej zakupowej paniki wśród kierowców. Zwiększony popyt uruchomił lawinę cenową. Dlatego po doniesieniach o gwałtownych wzrostach cen pracownicy rumuńskiego urzędu ochrony konsumentów postanowili skontrolować ponad 70 stacji benzynowych.
Według doniesień adz.ro, suma grzywien jakie nałożono wyniosła 370 000 lei ( 357 848,72zł), a najwięcej, bo aż 100 000 lei (96 715,87 zł) otrzymał dostawca, który obsługuje 215 stacji paliw w Rumunii.
Stację benzynową w Beiuş, która rzekomo w środę wywołała histerię wśród kierowców nagle podnosząc ceny, ukarano grzywną w wysokości 35 000 lei (33850,55zł). Urzędnicy stwierdzili, że podwyżki cen były bezpodstawne:
Stacje benzynowe nie przekazywały klientom końcowym nowo dostarczonego paliwa po wyższych cenach, ale towary z istniejących i wycenionych zapasów. Kontrole organów podatkowych i urzędu kartelowego są bardziej złożone, ich wyniki będą dostępne później. Minister finansów zarządził szeroko zakrojony przegląd całego rynku paliw – dodał rzecznik rumuńskiego rządu, cytowany przez adz.ro
Licencje wydawane według nowych ostrych zasad
Według publikacji Allgemeine Deutsche Zeitung, Minister gospodarki Florin Spataru wspomniał o zaostrzeniu zasad wydawania licencji na prowadzenie stacji paliw. Takie pojawią się na rumuńskim rynku paliw w perspektywie średnio- i długoterminowej.
Przewiduje się możliwość zawieszenia lub cofnięcia licencji w przypadku naruszenia przepisów. W końcu benzyna i olej napędowy to nie byle jakie produkty, a ich cena znacząco wpływa na całą gospodarkę narodową. To dlatego państwo nie może być wobec nich obojętne.
Prezydent Klaus Johannis pokusił się o komentarz po fali incydentów na stacjach paliw:
Zakładali, że jest to pojedyncza stacja benzynowa, ale informacje zostały sztucznie wzmocnione i niemal wywołały falę paniki. To niebezpieczne, gdy fałszywe wiadomości przeradzają się w taką panikę- powiedział Johannis w Wersalu, gdzie pojawiła się na nieformalnym posiedzeniu Rady Europejskiej.