Powodów kryzysu na rynku samochodów może być co najmniej kilka. Ja osobiście postawiłbym na bardzo wysoką cenę nowych aut. To nienaturalna sytuacja, że słaby, mały, miejski samochód z podstawowym wyposażeniem kosztuje 50 000 zł albo i więcej. To daje do myślenia – no bo przecież kogo na to stać? Kilkuletnie auto można kupić za połowę albo nawet 1/3 tej ceny.
Instytut Samar zwraca uwagę, że spadek sprzedaży nowych samochodów niekoniecznie musi wynikać z ich ceny. Prawdziwym problemem jest to, że tych samochodów w ogóle nie ma. Rynek motoryzacyjny przeżywa aktualnie wielki kryzys. Jednym z powodów jest to, że brakuje półprzewodników, które są niezbędne do wyprodukowania samochodów. To pokłosie kryzysu na rynku chińskim.
Samochodów nie ma – to ogromny problem
Oczywiście to dla producentów duży problem. Eksperci z portalu „Interia” zaznaczają, że po słabym pod względem sprzedaży czerwcu, lipcu i sierpniu, czyli miesiącach wakacyjnych, wszystko wracało do normy we wrześniu. Tymczasem, ten rok nie przyniósł poprawy sytuacji, a wręcz przeciwnie – samochodów sprzedawało się jeszcze mniej. Jeśli chodzi o porównanie z zeszłym rokiem, jest to spadek o 11% w tym samym momencie roku.
Oczywiście ceny nowych samochodów też nie pomagają w całej sytuacji. Klienci indywidualni coraz rzadziej udają się do salonów, aby tam kupić nowy samochód. Doskonale oddaje to statystyka mówiąca o tym, że klienci indywidualni kupili w tym roku zaledwie 25% samochodów. 75% to auta które zostały zakupione na filmy. To daje do myślenia.