Świat przeżywa aktualnie finansową zapaść, która raz wydaje się mniejsza, innym razem wraca do krytycznego poziomu. Wszystko przez trudną sytuację epidemiczną na Ziemi i dużą niepewność co do przyszłości. W przeszłości motoryzacja decydowała się na produkcję małych i tanich aut, jeśli portfele klientów były szczuplejsze.
Auta na czas kryzysu
Samochody ewoluowały przez lata i w różnych kierunkach, jednak w historii było kilka momentów, w których większość firm zdecydowała się na podobne decyzje. Oczywiście wpływ na to jak wygląda motoryzacja, ma ekonomia oraz najnowsze trendy w kulturze masowej. W latach 50. i 60. XX wieku w Stanach Zjednoczonych ludzie byli zafascynowani awiacją i lotami w kosmos, dlatego samochody wprost swoją stylistyką nawiązywały do samolotów, a także silników odrzutowych.
W tym czasie w Europie pojawiały się dużo mniejsze auta, która nastawione były przede wszystkim na ekonomię. Taki zamysł dominował przede wszystkim na terenie Bloku Wschodniego, jednak także w państwach kapitalistycznych ostrożnie budowano większe samochody. Tak powstały kultowe obecnie auta miejskie, czyli Fiat 500 i Citroen 2 CV. Chociaż w przypadku francuskiej kaczki, jak zwyczajowo określa się 2 CV, miał to być tani samochód do zmotoryzowania francuskiej prowincji po drugiej wojnie światowej.
Systemy bezpieczeństwa zmieniły motoryzację!
Najnowsze regulacje prawne związane z podstawowym wyposażeniem samochodu mogą wywołać zawrót głowy. Liczba systemów bezpieczeństwa, które mają nam pomagać w trakcie jazdy autem, rośnie niemal z roku na rok. Dzisiaj mamy tego bardzo poważne konsekwencje, ponieważ do ich produkcji potrzeba mikoczipów i półprzewodników. Niestety obecnie produkcja tych dwóch ważnych podzespołów jest mocno zachwiana.
Motoryzacja w hierarchii firm, które specjalizują się w produkcji mikroczipów spadła na dalsze miejsca. Priorytetem są sprzęty RTV i AGD. Tak powstają duże przestoje w pracy fabryk motoryzacyjnych. Ludzie zaczynają pracę, żeby za kilka tygodni iść na urlop postojowy. Dlatego z punktu widzenia laika wydaje się, że dużo bardziej opłacalna dla koncernów motoryzacyjnych, jak produkcja większych i droższych aut, gdzie udział w cenie zakupionych mikroczipów jest mniejszy. Tak mogą zniknąć auta miejskie z gamy wielu marek, na korzyść crossoverów i SUV-ów.