Jeremy Clarkson… boi się samochodów
Brytyjczyk przyznał, że w ostatnich miesiącach stał się „nieśmiałym kierowcą”. To z kolei zmieniło sposób, w jaki jeździ po drogach, mimo dużego doświadczenia w prowadzeniu samochodu z pracy w Top Gear, czy ostatnio w The Grand Tour.
Były prezenter Top Gear wyjaśnił, że najprawdopodobniej jest to spowodowane jego wiekiem. Mimo iż ostatnio miał do dyspozycji genialną Alfę Romeo Giulia GTAm do swojej najnowszej recenzji. Gdy zaczynał padać deszcz, mniejsza przyczepność zaczynała go bardzo niepokoić.
Jeremy Clarkson: – Nie miałem nic przeciwko samochodowi o niskiej przyczepności, na drodze o niskiej przyczepności. Kiedyś myślałem, że to fajnie się ślizgać. Ale teraz mam 61 lat i muszę być szczery, już nie jest. To mnie przeraża.
Co dalej z The Grand Tour?
W swoim felietonie Jeremy Clarkson przyznał, że boi się nie tylko jazdy samochodem. Zaczął martwić się o swoje zdrowie dodając, że przeraża go wiele rzeczy – od wyjścia spod prysznica po zdejmowanie spodni.
– Stałem się nawet dość nieśmiałym kierowcą. Do tego stopnia, że kiedyś przejechałem obok policyjnego fotoradaru, spojrzałem na prędkościomierz, a on pokazywał niecałe 40 km/h. Zdarzyło się to pierwszy raz w historii! Kiedyś myślałem, że 100 km/h to idiotycznie niski limit na drodze. Wszędzie jeździłem dwa razy szybciej, niż to było dopuszczalne. Ale teraz, zwłaszcza gdy pada deszcz, jadę bardzo powoli. To tragiczne i smutne, ale zawsze jestem świadomy drzew na poboczu drogi i jestem pochłonięty silną potrzebą, aby nie zderzyć się z żadnym z nich – dodał.
Jeremy Clarkson obecnie jest na wakacjach w Chorwacji, co możemy obserwować na jego koncie na Instagramie. Choć spodziewamy się, że wkrótce zacznie się kręcenie kolejnego odcinka The Grand Tour, możemy też być niemal pewni, że to jeden z ostatnich, jaki powstanie.