Dwa tygodnie temu brytyjski M-Sport odpowiedzialny za budowę rajdówki, oficjalnie zaprezentował prototyp, który obecnie jest bardzo szczegółowo testowany. Do sieci wyciekły kolejne materiały z jazd. Tym razem wykorzystano niezwykle szybkie fińskie szutrowe odcinki specjalne.
Rajdy będą gonić innych?
W ostatnich latach obserwujemy jak wiele motorsportowych serii przechodziło na alternatywne źródła energii. Od przyszłego roku pierwszy raz w rajdowych mistrzostwach świata pojawią się samochody napędzane silnikami hybrydowymi. Zdaniem szefa zespołu M-Sport w WRC: Richarda Millenera, rajdy zawsze będą o krok do tyłu w porównaniu do innych serii. W tym roku na trasach rajdowych mistrzostw Austrii oraz Nowej Zelandii mogliśmy oglądać już pojazdy napędzane wyłącznie silnikami elektrycznymi.
– Myślę, że w ciągu najbliższych kilku lat obserwowanie, jak rozwija się rynek samochody będzie niezwykle ciekawe. Niektórzy postawią na wodór, inni na paliwa bezemisyjne, a jeszcze inni na akumulatory. Wydaje mi się, że rajdy muszą nieco później wprowadzać innowacje – mówił Millener dla DirtFisha.
– Wielu fanów martwiło się, że nowe samochody na sezon 2022 będą miały akumulatory, będą ciche i wszystko stracimy. Jednak tak nie jest. Silniki spalinowe są te same, co obecnie, a hybrydy dodają dodatkową moc. Kierowcy myślą, że będą równie szybcy, jak nie szybsi, w porównaniu do obecnego sezonu – dodał.
Ford i hybrydy na trzy czy dziesięć lat?
Millener został również zapytany, czy uważa, że auta klasy Rally1 pozostaną w rajdach na dekadę, czy na trzy lata, które zakłada obecna homologacja.
– Szczerze mówiąc mam tendencję do planowania maksymalnie siedem dni w przód, więc i trzy lata to dla mnie dużo. Rzeczywistość jest bardzo trudna do ocenienia, ponieważ przemysł samochodowy rozwija się bardzo szybko. Osobiście uważam, że akumulatory są pewnym rozwiązanie, ale nie jedynym. W Kumbrii walczymy o dostęp do szerokopasmowego Internetu, więc nie wiem, jak będziemy ładować auta elektryczne na całym świecie.
– Nie musimy się jednak tym martwić. W przyszłości zobaczymy, jaki kierunek obierze rynek samochodowy i zdecydujemy, co jest istotne dla sportu. Ważne, byśmy nie stracili swojego DNA – dodał.