Nowa droga ekspresowa będzie łączyła autostradę A1 z drogą ekspresową S5. W nieco uproszczony sposób można powiedzieć, że trasa będzie prowadziła z Grudziądza do Ostródy. Czy to przełom? Jeśli często musicie jeździć w kierunku Olsztyna, to na pewno tak. Natomiast poczekajmy jeszcze z otwieraniem szampana.
Na ten moment Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wytyczyła cztery możliwe korytarze drogi. Jesteśmy jeszcze daleko od poznania zwycięzcy przetargu na budowę tej drogi. Łączny koszt ma wynieść ponad 5 miliardów złotych. Teraz pora na szeroko rozumiane „przygotowanie gruntu” pod budowę tej drogi i tutaj zaczynają się prawdziwe schody.
Prace przygotowawcze według GDDKiA mają potrwać aż do 2028 roku. Idąc dalej – droga ma być gotowa najszybciej w 2032 roku – czyli za 11 lat! Nie chcemy nawet myśleć co w naszym kraju zmieni się do 2032 roku. Nie chcemy też myśleć skąd GDDKiA ma informacje o tym, że w 2048 roku natężenie ruchu będzie wynosiło 23 tysiące pojazdów dobowo – ale no cóż.
Nie jest najlepiej…
Wróćmy jeszcze na moment do stanu dróg na północnym-wschodzie Polski. Bo naprawdę, nie ukrywajmy tego, że jest źle. Wspólnie z załogą rajdową Jarosław Szeja / Marcin Szeja, miałem okazję wziąć udział w dwóch rundach RSMP w czerwcu, Rajdzie Zemaitija oraz Rajdzie Polski. I sama podróż – można powiedzieć – głównym traktem z Olsztyna do Suwałk, to jest niestety mało śmieszny żart.
Zresztą jakikolwiek dojazd w kierunku Olsztyna, nie mówiąc już o krainie wielkich jezior mazurskich i takich miastach, jak Mikołajki, Mrągowo, czy Giżycko, to po prostu katastrofa. I jeśli ten stan ma się zacząć zmieniać najbliżej w 2032 to ja osobiście chyba tracę nadzieję. Nie zrozumcie mnie źle, ale jesteśmy rozwiniętym, 40-milionowym krajem. Naprawdę przy jakiejkolwiek dalszej podróży musimy jechać po 60 km/h przez mniejsze, bądź większe wioski? Ludzie, mamy 2021 rok…