„Interia” opisuje sprawę jednego z podkrakowskich handlarzy. Pan Sławomir kupował Seata Leona – zapłacił fakturę, ale potem nie mógł zarejestrować auta. Pan Mateusz kupił Peugeota 407 – również nie mógł go zarejestrować. Również pan Tomasz nie mógł zarejestrować kupionej Mazdy RX-8. Z czym był problem? W każdym przypadku był taki sam – niezapłacona akcyza.
W żadnym z tych… i kilku innych przypadków, podatek nie był zapłacony. Handlarz zwlekał z dosłaniem potwierdzenia zapłaty, trwało to miesiącami, sprawy lądowały w sądzie. Aktualnie firma tłumaczy się trudnymi czasami. Twierdzi, że niby wszystko jest regulowane w urzędzie na bieżąco. No ale dziwnym trafem nie jest. A przepisy nie pozwalają, aby ludzie samodzielnie zapłacili akcyzę za swoje auta. Kupili auta i nie mogą nimi jeździć, nie mogą ich zarejestrować.
Nie ma sensu poruszać tu tematu samych handlarzy. Nimi niech zajmuje się sąd. Natomiast jakim cudem do cholery ktoś kupuje samochód i płaci za niego handlarzowi, kiedy brakuje jakichś dokumentów? Czy nie standardem powinna być zapłata dopiero wtedy, kiedy wszystko się zgadza? W tym wszystkie niezbędne dokumenty?
Kolejny temat… samochód sprowadzony z zagranicy, to niech rejestruje go handlarz. Jeszcze za mało wam opisów jakie ludzie mają z tym problemy? Często po prostu brakuje w tym wszystkim rozumu, zdrowego rozsądku. Auto zarejestrowane? Zarejestrowane. Jest komplet dokumentów? Jest. Wtedy można dyskutować i kupować. A jeszcze insza inszość to temat kupowania aut po „okazyjnej cenie”. Kiedy się nauczymy, że co nadzwyczaj tanie, w rzeczywistości jest nadzwyczaj drogie – szczególnie jeśli chodzi o używane auta…