Porsche i Lamborghini z problemami
W Australii od paru dni panują największe powodzie od dziesięcioleci. W sobotę tama Warragamba przelała się, zmuszając tysiące ludzi do opuszczenia swoich domów. Deszcz nie przestaje padać, a władze proszę ludzi o zachowanie czujności. Zdecydowanie tego zabrakło kierowcom Porsche i Lamborghini.
Supersamochody rozbiły się w dwóch różnych miejscach, w odstępie kilku minut, ale mają coś, co je łączy. Lamborghini i Porsche rozbiły się z powodu… aquaplaningu.
W obu przypadkach kierowcy stracili kontrolę nad sowimi samochodami z powodu silnych opadów deszczu. Porsche zakończyło swoją jazdę uderzając w zaparkowaną ciężarówkę. Natomiast Lamborghini uderzyło w drzewo, które uszkodziło całą przednią część supersamochodu. Na szczęście nie zgłoszono żadnych poważnych obrażeń, ale dwie osoby z Porsche 911 zostały zabrane na badania do szpitala.
Dwa wesela i… pogrzeb
Co ciekawe, obydwa samochody zostały wynajęte przez swoich kierowców na… ślub. Co oczywiste, panowie nie mogli z nich skorzystać w tym szczególnym dniu. Prawdopodobnie będą musieli też zapłacić kaucję w wysokości kilku tysięcy euro. Jeśli nie wykupili dodatkowego ubezpieczenia, koszt napraw może być naprawdę wysoki.
Umówmy się szczerze, spokojna jazda za kierownicą takich potworów nie jest czymś łatwym. Deszcz jest z kolei bezlitosny, zwłaszcza jeśli kierowca nie jest przyzwyczajony do jazdy kilkusetkonnym Porsche czy Lamborghini.
Deszcze, które miały miejsce w ubiegłym tygodniu w Australii są z kolei prawdziwą anomalią. Specjaliści szacują, że zdarzają się tylko raz na 100 lat.