Fin broniąc w zeszłym roku fabrycznych barw nie znalazł miejsca na ten sezon. Przerwa w startach nie trwała jednak zbyt długo. Lappi opuścił jedynie Rajd Monte Carlo, a na koniec lutego wystartuje w Rajdzie Arktycznym, drugiej rundzie WRC 2021.
– Mam zamiar wystartować w rajdzie w klasie RC2, ponieważ nie było żadnego zespołu w WRC2. Zasugerowano mi jednak, by skontaktować się z Movisportem i zapytać o to. Od tego wszystko się zaczęło i teraz połączymy siły. Myślę, że możliwe jest zaliczenie większej liczby rund. Mamy jakiś plan i cele. Nie jest to tylko jednorazowy start. Chciałbym ścigać się w przyszłości – mówił Lappi.
– Zdaję sobie sprawę, że konkurencja jest bardzo duża. Nie będzie łatwo. W WRC2 jest wielu dobrych kierowców. Będzie to spore wyzwanie, ale moim celem jest zwycięstwo.
Rajdową bronią Lappiego będzie Volkswagen Polo R5. Ostatnim startem Fina w aucie innym niż WRC był występ w Rajdzie Australii 2016, gdzie korzystał ze Skody Fabii R5.
Powrót do przeszłości
Lappi w 2012 roku wygrał Rajd Arktyczny, ale uważa, że nie da mu to wielkiej przewagi nad rywalami.
– Musimy pamiętać, że to było dziewięć lat temu. Charakterystyka dróg się nie zmieniła, ale to było bardzo dawno. Dawno nie mieliśmy konkretnego rajdu z zaspami. To coś, czego nie doświadczyliśmy od wielu lat.
– Jest inaczej niż w Szwecji. Czasami droga jest szersza i prosta. Na koniec długiej prostej mamy zakręty pod kątem 90 stopni. Jest też bardziej płasko. Pojawiają się małe nierówności, ale trudno jest rozpoznać, ponieważ krajobraz jest biały. Jedną z rzeczy, z którą wielu kierowców nie miało do czynienia jest śnieżna mgła, która pojawia się przy mrozie. Jeśli jedziesz pierwszy jest w porządku, ale drugi może mieć problem z widocznością.
– To fantastyczna przygoda. Jesteś daleko od wszystkiego. Nawet telefony nie działają. Krajobrazy są piękne, ale jeśli się zatrzymasz jesteś sam. No może z wilkami, ale ogólnie sam – zakończył.