To Ferrari 812 Superfast wylądowało na dachu na poboczu drogi w Anglii, niedaleko Leeds. W tym konkretnym przypadku winowajcą był… sztorm Krzysztof. Potężne burze przeszły przez Wielką Brytanię w połowie stycznia i powodowały masowe powodzie w kilku regionach kraju.
Według policji do wypadku doszło na jednym ze zjazdów na autostradzie M621. Ferrari 812 Superfast przeleciało przez barierę ochronną i wylądowało na dachu, ponosząc znacznie uszkodzenia. Niestety, do sieci trafiło tylko jedno zdjęcie, ale pokazuje ono ogrom zniszczeń.
Sztorm Krzysztof 1 – 0 Ferrari
#M621 anti-clockwise J1 #Beeston to J27 #M62 lane 1 is currently closed to facilitate the recovery of vehicles involved in a collision.
Storm Christoph 1 – Ferrari 0 pic.twitter.com/PzdINzAf8z
— National Highways: Yorkshire (@HighwaysYORKS) January 19, 2021
W tweecie z dołączonym zdjęciem czytamy, że Ferrari przegrało walkę z naturą. Podczas wyciągania samochodu wszystkie pasy na autostradzie zostały zamknięte.
Jedynym plusem jest to, że żaden inny samochód nie ucierpiał w tym starciu, nic nie stało się także kierowcy. Poza zranionym ego i drogimi naprawami, które go czekają. Choć winą obarcza się pogodę, a kierowca ponoć zachowywał ostrożność, nie sposób wyobrazić sobie, że musiał choć odrobinę „przegiąć pałę”. Wszak żaden inny samochód w tym miejscu nie wypadł z drogi.
KIEROWCO! ODBIERZ BON NA 120 PLN DO WYDANIA NA STACJACH BENZYNOWYCH
800-konny samochód tydzień wcześniej został rozbity przez pracownika myjni. Znany piłkarz podrzucił je przed treningiem na myjnię, a jeden z pracowników postanowił się zabawić po miejskich ulicach.
https://wrc.net.pl/is-560-konne-bmw-m5-upokorzone-przez-starego-diesla-cwaniak-myslal-ze-ujdzie-mu-to-na-sucho-wideo
Sytuacja ta wzbudziła ogromne kontrowersje w mediach społecznościowych. Piłkarz zwrócił się nawet do swoich fanów, aby zostawili biednego faceta z myjni samochodowej w spokoju, bo wypisywali o nim najgorsze rzeczy.