– Bez niego nie skończyłabym pierwszego etapu. Gdyby mi nie pomógł musiałabym zrezygnować. Nie mogłam przestać zsuwać się na skalistym fragmencie i za każdym razem pomagał mi podnieść motocykl. Dotarliśmy do mety razem, wyczerpani, ale szczęśliwi, że się spotkaliśmy – mówił Jugla.
– Razem jesteśmy silniejsi. Jesteśmy lepsi jadąc obok siebie. Po pierwszym etapie nie byliśmy zadowoleni, ale po drugim byliśmy z siebie dumni – dodał Bispo.
Bispo w zeszłym roku musiał przedwcześnie zakończyć rywalizację. Nie jest jednak typem zawodnika, który łatwo się poddaje. Gdy był nastolatkiem pokonał białaczkę.
– Jestem tutaj, by iść krok dalej. Są miliony ludzi, którzy marzą, by być na naszym miejscu. Nie możemy się poddawać. Teraz jesteśmy zespołem – dodała Jugla.