Na jesieni ubiegłego roku „Motorsport Magazin” przekazał informację o tym, że władze serii DTM zarejestrowały w urzędzie patentowym znak „Series One”. Generalnie zamysł jest taki, aby wyścigi mogły odbywać się na wielu kontynentach. Startowaliby w niej najlepsi kierowcy różnych lig z różnych zakątków świata. To byłoby coś pokroju wyścigowej ligi mistrzów.
Series One zastrzeżone jest dla Niemców na 10 lat. Na początku plan był taki, aby była to seria towarzysząca DTM, natomiast w obecnym układzie prawdopodobnym jest, że Series One całkowicie zastąpi DTM, które po sezonie 2020 może zniknąć ze sceny. W tej lidze mistrzów udział mogłyby brać np. auta z japońskiej Super GT… a niewykluczone, że do ścigania przyłączyłyby się też rozgrywki amerykańskie i australijskie.
Liga mistrzów, czyli Series One, byłyby więc mistrzostwami, które rozgrywałyby swoje wyścigi na wielu kontynentach. A co na to Robert Kubica? Dla niego byłaby to pewnie atrakcyjna opcja. Kierowca ORLEN Team wciąż głodny jest międzynarodowego ścigania na najwyższym poziomie.
Inne pytanie, czy Series One rzeczywiście uda się uruchomić. „Motorsport Magazin” zaznaczył, że Niemcy mieli już pomysł utworzenia swego rodzaju ligi mistrzów, natomiast wtedy zakończyło się to klęską. Czy i tym razem będzie podobnie? Nie jest to wykluczone. Według ekspertów cykl może wystartować najwcześniej w 2022 roku.