Jest wręcz odwrotnie. Środowa „Rzeczpospolita” informuje, że za przekroczenie prędkości odebrano już 11 000 praw jazdy. Co prawda pandemia ograniczyła wypadki, ale wydaje się, że jest zachętą do jeszcze szybszej jazdy dla piratów drogowych.
Co prawda policja już od kilku miesięcy informowała o rosnącej liczbie zatrzymywanych praw jazdy. Kierowcy zdają się zapominać o 3-miesięcznym pożegnaniu się ze swoim dokumentem za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym.
W 2019 roku policjanci zabrali 48 754 praw jazdy, czyli aż o 68% więcej, niż w roku 2018.
Jeśli weźmiemy pod uwagę, że mamy dopiero początek kwietnia i już ze swoim prawem jazdy pożegnało się 11 000 kierowców, statystyka pod koniec 2020 roku będzie jeszcze gorsza.
Ponadto, wzrost liczby zatrzymanych praw jazdy nie będzie malał, a wręcz odwrotnie, będzie rósł. Od 1 lipca wchodzą bowiem nowe przepisy, w myśl których policja zabierze prawo jazdy również za przekroczenie prędkości o 50 km/h poza terenem zabudowanym.
To oznacza, że kierowcy będą musieli pilnować się już nie tylko w mieście, ale także na drogach ekspresowych i autostradach. Ministerstwo Infrastruktury szacuje, że nowy przepis spowoduje wzrost zatrzymanych praw jazdy o kolejne 40 tysięcy rocznie.