W czasie, kiedy my gorączkujemy się nad tym, że producenci współczesnych samochodów sportowych odchodzą od manualnych przekładni, Amerykanie kwitują to zwyczajnym wzruszeniem ramion. Bo dla nich właściwie nie ma czegoś takiego, jak manualne skrzynie biegów. I niby wszyscy o tym doskonale wiedzieliśmy, ale dopiero konkretne dane liczbowe udowadniają, jak wielką niszę stanowią manualne skrzynie na tamtejszym rynku.
Sprzedaż samochodów elektrycznych potroiła się
Analitycy z firmy JD Power policzyli, że jeszcze w 2015 r. samochody elektryczne w USA stanowiły prawdziwą niszę – zajmowały zaledwie 0,3 proc. rynku nowych samochodów. Z kolei samochody z manualną skrzynią biegów zajmowały 1,9 proc. rynku.
Minęły cztery lata i sytuacja się odwróciła – to samochody elektryczne w USA stanowią dzisiaj 1,9 proc., natomiast popularność manualnych przekładni zmalała do 1,1 proc. Podejrzewam, że wśród Amerykanów jest więcej osób, które obejrzały polskiego “Wiedźmina”, niż tych, które kupiły ostatnio samochód z klasycznym drążkiem.
Na 16 elektryków przypada 40 skrzyń manualnych
Dla pełnej rzetelności można dodać, że autorzy badania nie wzięli pod uwagę samochodów flotowych, ale to i tak niewiele zmienia. Analitycy po prostu chcieli tym badaniem pokazać, jakie są zachowania prawdziwych konsumentów na rynku amerykańskim. I dowiedzieliśmy się z nich czegoś, co i tak było wiadome: amerykańscy klienci nad wyraz cenią sobie wygodę.
Co ciekawe, preferencje zakupowe to jedno, ale inną sprawą jest to, co dilerzy oferują na sprzedaż. A fakt jest taki, że obecnie w amerykańskich salonach samochodowych na 40 skrzyń manualnych przypada tylko 16 samochodów elektrycznych. To pokazuje, jak kompletnie bezużyteczną rzeczą są manuale na rynku w USA. Wniosek jest taki, że wąska grupka amerykańskich pasjonatów, którzy lubują się w drążkach, musi spieszyć się do salonów, bo w perspektywie kilku lat nie będzie ich już wcale.
Wkrótce to samo będzie w Europie
Jeśli powiedzenie, że moda przychodzi do nas z zachodu jest ciągle aktualne, to wkrótce możemy się spodziewać podobnego scenariusza w Europie. Nie trzeba żadnych wyliczeń i statystyk, żeby zauważyć, że również Polacy podchodzą do automatów z większą ufnością i przestają je traktować w kategoriach wadliwego i drogiego w naprawie gadżetu.
Poza tym, to producenci samochodów wymuszą na nas przesiadkę do pojazdów z automatami. BMW musiało ulec naciskom fanów, aby zapewnić skrzynie manualne w modelach M3 i M4. Ale nowa Toyota Supra już nie posiada skrzyni manualnej i – jak zapewnił główny inżynier tego samochodu – nie ma nawet takich zamiarów. Podobnie sprawa wygląda z nowym Chevroletem Corvettą, który został wyposażony w dwusprzęgłowy, 8-biegowy automat.
Czy przyjdzie nam zatęsknić za manualnymi skrzyniami? Pewnie tak samo, jak za dieslami i benzyniakami, które w niedalekiej przyszłości też pójdą w odstawkę na rzecz elektryków.
Niemcy: rząd stawia na auta elektryczne, a kierowcy znów kupują Diesle