Początek sezonu dla Kajetana Kajetanowicza i Maćka Szczepaniaka był mieszanką słodko-gorzkich emocji. Pojawiło się pierwsze podium w WRC 2 na Korsyce, jednak starty naszego duetu były przepełnione rozgoryczeniem. Już na Korsyce widzieliśmy, że Kajetanowicz ma potencjał na więcej, jednak różnego rodzaju problemy z Volkswagenem Polo GTI R5 pozwoliły na zajęcie tylko trzeciego miejsca. Następnie Lotos Rally Team udał się w podróż do Ameryki Południowej, a tam czara goryczy chyba się już przelała.
Zawieszenie Polo uległo uszkodzeniu w bardzo dziwnych okolicznościach, po niewielkiej hopce. Kwestia była oczywista – to wada fabryczna. Później kolejne Volkswageny notorycznie stawały w płomieniach. Generalnie wszyscy widzieli, że nowe Polo to niezbyt udana konstrukcja, którą co chwilę trapią jakieś nowe problemy.
Volkswagen obiecywał poprawę, jednak od dłuższego czasu nic się nie wydarzyło. Dlatego też Kajetanowicz postanowił zmienić samochód i w Rajdzie Sardynii pojawi się już w Skodzie Fabii R5. Obsługą maszyny zajmowała będzie się stajnia Baumschlager Rallye & Racing.
Kajetan Kajetanowicz: – To już pewne. Wracamy na trasy WRC i jedziemy zgodnie z zakładanym planem. W wyniku niezależnych od nas okoliczności musieliśmy podjąć ważną decyzję o zmianie auta. To decyzja przemyślana, która została podjęta po długiej analizie wielu danych. Zarówno informacji oficjalnych od samego producenta, jak i rekomendacji naszego tunera. Jest ona także podyktowana kwestiami bezpieczeństwa. Chcemy pokonać trasy tego rajdu i w dalszym ciągu dostarczać emocji naszym kibicom. Tempo i presja w mistrzostwach świata są naprawdę wysokie, a praca pomiędzy rundami wymagająca. To dotyczy każdego członka zespołu i musimy umieć sobie z tym radzić. Lecimy na Sardynię z pozytywnym nastawieniem i świadomi wyzwań, które przed nami stoją.