Z Austrii w najlepszym nastroju wyjedzie Dawid Borek, który wygrał drugą rundę tegorocznej rywalizacji, przy okazji wygrywając drugi, deszczowy wyścig. Pierwszy po szalonym ostatnim okrążeniu padł łupem Jakuba Szablewskiego.
Zanim zawodnicy rozpoczęli rywalizację, w piątek mogli przygotować się do walki o pole position podczas dwóch 30-minutowych treningów. W pierwszej sesji najszybszy okazał się powracający do startów Konrad Wróbel, który był lepszy od Dawida Borka i Jakuba Szablewskiego. W drugim treningu czołową trójkę utworzyli Dawid Borek, Adrienn Vogel i Filip Zagórski.
– Dobrze jest wrócić za kierownicę Kii Picanto i jak widać, dłuższa przerwa chyba mi pomogła (śmiech). To dopiero pierwszy trening i jeszcze wiele może się zmienić, ale mamy pozytywne nastawienie po starcie weekendu – mówił po treningach Wróbel.
– Treningi za nami, ale wiem, że mam jeszcze trochę do poprawy przed kwalifikacjami. Czeka nas sporo pracy nad ustawieniami i muszę wyeliminować błędy, które popełniam. To dopiero początek, więc będę gotowy do walki o pole position – zapowiadał Szablewski.
W pierwszych dwóch sesjach kwalifikacyjnych, które zaplanowano na sobotę, dominował Jakub Szablewski. Najmłodszy w stawce kierowca w decydującej fazie walki o pole position musiał uznać wyższość Aleksandra Olejniczaka, który wygrał swoje pierwsze kwalifikacje Kia Platinum Cup w karierze. Drugie pole startowe zdobył Kamil Serafin, a z drugiego rzędu do pierwszego wyścigu ruszali Konrad Wróbel i Filip Zagórski, których na mecie dzieliło 0,007 sekundy. Piątemu Nikodemowi Wierzbickiemu do miejsca w drugiej linii zabrakło 0,060 sekundy. Niezwykle małe różnice pojawiły się także między kolejnymi zawodnikami. Szósta Adrienn Vogel znalazła się 0,046 sekundy za Wierzbickim i pokonała Dawida Borka o 0,097 sekundy. Najszybszy w dwóch pierwszych sesjach kwalifikacyjnych: Jakub Szablewski znalazł się na ósmym miejscu ze stratą 0,073 sekundy do siódmej pozycji.
– Przyznam szczerze, że jestem bardzo szczęśliwy z Q3. Marzyłem o pierwszym polu startowym i czekałem na nie cztery lata. Jutro spodziewam się trudnego wyścigu. Koledzy z pewnością nie będą odpuszczali. Będzie bardzo ciężko, ale to zapowiada rewelacyjną rywalizację, więc zapraszam wszystkich do kibicowania i oglądania – mówił Aleksander Olejniczak.
– To była bardzo ciężka sobota. Moje początkowe tempo nie wskazywało na to, że zakończymy dzień z tak dobrym rezultatem. W czołówce jest bardzo ciasno, więc tym bardziej jestem zadowolony z pierwszego rzędu. Początek tego nie zapowiadał, ale zaliczyliśmy spory progres pod względem ustawień i mojego tempa. Czułem się coraz pewniej. W kwalifikacjach ważne jest, by w decydującym momencie osiągnąć maksimum swoich umiejętności i zrobić jedno najszybsze okrążenie. Na jutro mam jeden plan: wygrać – podsumował Kamil Serafin.
– To nie był dla mnie trudny dzień. Było bardzo dobrze i świetnie go kończymy. Wywalczyłem trzecie pole startowe i jutro będę gonił. Postaram się wyprzedzić moich rywali. Mam nadzieję, że mi się to uda i wygram tę rundę – zapowiadał Konrad Wróbel.
Niedziela stała pod znakiem dwóch mierzących dwanaście okrążeń wyścigów. Pierwszy rozpoczął się przed południem i na suchym torze najlepszy był Jakub Szablewski. Popołudniowa rywalizacja przebiegała w deszczowych warunkach i najlepszy był Dawid Borek.
Poranną rywalizację najlepiej rozpoczął Kamil Serafin, który startował z drugiej pozycji. Były mistrz Polski szybko wyszedł na czoło stawki i po pierwszym okrążeniu miał za sobą startującego z pole position Aleksandra Olejniczaka, Konrada Wróbla, Filipa Zagórskiego, Nikodema Wierzbickiego, Adrienn Vogel i Jakuba Szablewskiego. Stawka w takiej samej kolejności zakończyła również drugie okrążenie zmagań, a po czwartym swoimi pozycjami zamienili się jedynie Jakub Szablewski i Adrienn Vogel.
Na piątym okrążeniu drugą pozycję stracił Aleksander Olejniczak, który musiał pogodzić się z lepszym tempem Konrada Wróbla i Filipa Zagórskiego, który na siódmym okrążeniu wyprzedził mistrza Polski i znalazł się tuż za plecami Kamila Serafina. Co więcej, siódme okrążenie rywalizacji wymieszało stawkę bardzo mocno. Za Zagórskim znalazł się Jakub Szablewski, któremu na zderzaku siedział Dawid Borek, Adrienn Vogel i Nikodem Wierzbicki. Na ósme miejsce spadł Konrad Wróbel, a na jedenaste Aleksander Olejniczak. Mateusz Żuchowski zakończył zmagania na siódmym okrążeniu, a na torze pojawił się Safety Car.
Samochód bezpieczeństwa zjechał z toru na koniec jedenastego okrążenia i wydawało się, że losy wyścigu są już przesądzone. W Kia Platinum Cup może jednak wydarzyć się wszystko i po restarcie na czoło wyszedł Filip Zagórski, za którym jak cień podążył Jakub Szablewski, a Kamil Serafin spadł na dalsze miejsce. Szablewski zdołał jednak wykorzystać lukę, którą w drugiej części toru zostawił mu Zagórski i wysunął się na prowadzenie, którego nie oddał do końca. Szaleńczym atakiem na ostatnim zakręcie drugie miejsce wywalczył Kamil Serafin, a na trzecim stopniu podium stanął Dawid Borek.
Za czołową trójką sklasyfikowano Nikodema Wierzbickiego, Filipa Zagórskiego, który uzyskał najlepszy czas pojedynczego okrążenia, Adrienn Vogel, Konrada Wróbla i Patryka Borka. Czołowa ósemka wyścigu została sklasyfikowana w dwóch sekundach. Stawkę zamknęli Aleks Sówka, Istvan Bernula, Zuzanna Krzyczkowska, Aleksander Olejniczak oraz Maciej Kuchno.
– Miałem udany start, nie straciłem i nie zyskałem pozycji. Pierwsze okrążenia jechałem za innymi kierowcami. Działo się bardzo dużo i incydent w połowie rywalizacji sprawił, że znalazłem się na trzecim miejscu. Po przygodzie zawodnika jadącego z tyłu na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, który opuścił tor przed ostatnim okrążeniem. Zawodnicy przede mną znowu popełniali błędy i awansowałem na pierwsze miejsce, które utrzymałem do końca – relacjonował Szablewski.
– Do połowy ostatniego okrążenia to był dla mnie łatwy wyścig. Na czwartym zakręcie jednak zostałem wypchnięty w żwir i znalazłem się na piątej pozycji. Miałem odnieść łatwe zwycięstwo, ale w wyścigach nic nie przychodzi łatwo. Od tego momentu jechałem jak szalony i na ostatnim zakręcie wyprzedziłem trzech kierowców. To był najlepszy manewr w moim życiu. Zwłaszcza że auto było delikatnie uszkodzone, a ciśnienie było bardzo wysokie. Pozostaje pewien żal, że nie wygrałem – mówił Serafin.
– Co to był za wyścig! Wczoraj zawaliłem kwalifikacje i startowałem z siódmego pola. Musiałem sporo odrobić. Na tym torze dużo daje jazda w tunelu aerodynamicznym, więc ciężko kogoś wyprzedzić. Znalazłem jednak dogodne miejsce i piąłem się w górę stawki. Pojawił się jednak samochód bezpieczeństwa, ale na ostatnim okrążeniu wykorzystałem błędy innych i wywalczyłem trzecie miejsce – podsumował Borek.
Do drugiego wyścigu z pole position startowała Adrienn Vogel, której w pierwszym rzędzie będzie towarzyszył Filip Zagórski. Deszczowy wyścig najlepiej rozpoczął Dawid Borek, który przewodził stawce po pierwszym okrążeniu zmagań. Za jego plecami znajdowała się Adrienn Vogel, lepsza od Kamila Serafina, Nikodema Wierzbickiego, Jakuba Szablewskiego i Konrada Wróbla. Taką samą kolejność kibice mogli oglądać po dwóch okrążeniach. Trzecie kółko przyniosło awans Wróbla na czwarte miejsce.
Na piątym okrążeniu na czoło stawki wysunął się Kamil Serafin, a za jego plecami zaciekle atakowała trójka Borek, Vogel, Wróbel, która zaczęła powiększać przewagę nad resztą stawki. Na siódmym okrążeniu Węgierkę wyprzedził Wróbel, a na dziewiątym na chwilę na fotel lidera powrócił Dawid Borek, który jednak nie cieszył się długo prowadzeniem, ponieważ na kolejnym okrążeniu na czoło ponownie wysunął się Kamil Serafin, który nie oddał pozycji do mety zmagań. Jakby tego było mało, przed Borkiem znalazł się jeszcze Wróbel, ale mistrz Polski na mecie musiał uznać wyższość kolegi. Czwarta była Adrienn Vogel. O zaciętości walki o zwycięstwo w drugim wyścigu niech świadczy fakt, że czołowa trójka na linii mety zmieściła się w sekundzie.
Po zakończeniu rywalizacje sędziowie nałożyli na Kamila Serafina 30 sekund kary, co zepchnęło byłego mistrza Polski na ósme miejsce, a podium drugiego wyścigu utworzyli Dawid Borek, Konrad Wróbel i Adrienn Vogel.
Ostatecznie na czwartym miejscu zmagania zakończył Jakub Szablewski, który był lepszy od autora najszybszego pojedynczego okrążenia: Nikodema Wierzbickiego, Istvana Bernuli i Filipa Zagórskiego. Po karze na ósmym miejscu znalazł się Kamil Serafin, a czołową dziesiątkę uzupełnili Patryk Borek i Aleks Sówka. Stawkę zamknęli Aleksander Olejniczak, Maciej Kuchno i Zuzanna Krzyczkowska.
– Jestem bardzo zadowolony i w szoku. Powtórzyłem wyczyn z zeszłego roku, więc nie mogło być lepiej. Wyścig był naprawdę ciekawy. Aura sprawiła, że nie mieliśmy łatwego zadania. Najpierw delikatnie padało, a z każdym okrążeniem tor był coraz bardziej mokry. Było ciężko, ale cieszę się, że zebraliśmy kolejne cenne doświadczenie – mówił Borek.
– Jakbym wiedział podczas wyścigu, że walczę o zwycięstwo, to pojechałbym inaczej. Chciałem zaatakować na ostatnim okrążeniu i zrobiłem to, ale spadłem na trzecie miejsce. Mogłem być pierwszy, a jestem drugi. Nie jest źle. Auto od Bambini Racing było szybkie i trzymałem tempo. Daliśmy radę – podsumował Wróbel.
– Jestem bardzo zaskoczona. To był bardzo trudny wyścig, ponieważ nie mam za dużego doświadczenia w walce na mokrym torze. Gdy wyprzedził mnie Dawid Borek podglądałam jego jazdę oraz punkty hamowania. Podążałam za nim. Jestem bardzo zadowolona z trzeciego miejsca – komentowała Vogel.
W klasyfikacji sezonu Kamil Serafin (262) ma tylko punkt przewagi nad Dawidem Borkiem (261). Trzeci jest Nikodem Wierzbicki (254), czwarty Jakub Szablewski (239), a piąta Adrienn Vogel (226). W klasyfikacji rundy Dawid Borek (130) pokonał Szablewskiego (128), Wróbla (120), Wierzbickiego (120) i Serafina (119). Kolejną rundą KIA PLATINUM CUP będzie rywalizacja na torze Poznań, którą zaplanowano w dniach 8-9 czerwca.