Przypomnijmy, puchar Dacii Duster zapoczątkowany został w ubiegłym roku. Po pięknej walce to właśnie Wicentowicz i Boba zostali pierwszymi mistrzami. Wszystko wskazuje na to, że teraz są na najlepszej drodze do powtórzenia swojego wyczynu. Najpierw dwie wygrane na poligonie w Drawsku Pomorskim, później triumf w Rajdzie Polskie Safari – duet potwierdził, że jest uniwersalny i doskonale radzi sobie w każdych warunkach.
W Przasnyszu Wicentowicz i Boba mogli cieszyć się podwójnie. Nie dość, że wygrali w Dacia Duster Elf Cup, to wyszli również na prowadzenie w grupie S2 pucharu Polski. Tam szybsi okazali się tylko Tomasz Kobyłecki i Michał Pawłowski w Mitsubishi Pajero, ale łączna suma punktów dała prowadzenie w klasyfikacji rocznej właśnie załodze Dacii Duster.
Krzysztof Wicentowicz: – Rajd Polskie Safari to kolejne świetne doświadczenia. Oczywiście bardzo cieszę się z wygranej, ale moją uwagę przede wszystkim przykuło tutaj to, że coraz bardziej rozumiem się z trasami rajdów. Coraz bardziej zaprzyjaźniam się z samochodem cross country, czuję, jakbyśmy byli jednym organizmem, dzięki temu nawet najmniejsze problemy z autem potrafiłem wyłapywać w zarodku. Czuję, że jest to kolejny krok, aby być kompletnym kierowcą w tej dyscyplinie. Jeśli chodzi o stronę sportową rajdu, to była najlepsza rywalizacja mojego życia, bo było aż siedem odcinków specjalnych – co prawda były krótsze, ale po każdym z nich była analiza i starania, żeby kontrolować tempo rywali. Po tym, jak Konrad odpadł z konkurencji, moją pierwszą myślą było, że szkoda, bo była między nami bardzo fajna, zacięta walka, ale po chwili do mnie dotarło, że w tym roku podkręciliśmy tempo, więc ścigamy się nie tylko w DDEC, ale także w grupie S2 i tutaj udało nam się dojechać naszą Dacią na 2. miejscu, z czego bardzo się cieszymy, tym bardziej, że ta rywalizacja toczyła się aż do ostatniego metra.
Wicentowicz i Boba są na najlepszej drodze do kolejnego mistrzostwa w cyklu DDEC, jednak ich plany sięgają o wiele dalej. Duet stawia przede wszystkim na rozwój. W tym sezonie wystartowali już m.in. w rajdzie Italian Baja, a Wicentowicz przejechał także Baja Aragon.