W trakcie ostatniego Grand Prix Niemiec Brytyjczyk doświadczył zmiennego szczęścia – po awarii jego samochodu w kwalifikacjach startował do wyścigu z odległej 14. pozycji i wydawać by się mogło, że tylko cud pozwoli mu na zwycięstwo.
Vettel popełniając błąd otworzył furtkę Hamiltonowi, który jako pierwszy od ponad dekady wygrał wyścig startując z pozycji dalszej niż 12.
4-krotny mistrz świata, który nigdy nie ukrywał swojej wiary, dziękował za boską interwencję i nazwał wyścig w swoim wykonaniu najlepszym w jego całej karierze.
Takie zachowanie nie spodobało się Villeneuvowi, który w 1997 roku świętował mistrzowski tytuł, a obecnie pełni rolę eksperta w stacji telewizyjnej Sky Italia.
– On myli Formułę 1 z Hollywood – powiedział Kanadyjczyk. – Wszystko, co robi, jest grą aktorską. Wrzuca na swoje social media zdjęcia, gdzie pozuje jakby był Jezusem.
– Sposób, w jaki klęczał przy swoim samochodzie po sobotniej awarii wyglądał jak cierpienie Jezusa na krzyżu. To, co powiedział potem, przypominało bardziej „Kazanie na górze”. Na podium gestykulował w tak dramatyczny sposób, że wszyscy widzieliśmy, kto zesłał ten niespodziewany deszcz – zakończył.
Zwycięstwo Hamiltona pozwoliło mu wyprzedzić Sebastiana Vettela w klasyfikacji generalnej i odskoczyć mu na 17 punktów.