Rajd Sardynii trafił w struktury Rajdowych Mistrzostw Świata w 2004 roku. Zmienił on tam inną włoską imprezę, schodzący już ze sceny Rajd Sanremo. Początek zmagań na wyspie Morza Śródziemnego układał się pod dyktando Subaru i Citroena, jednak już podczas czwartej edycji rajdu, w 2007 roku, równych nie mieli sobie reprezentanci Forda. Jak do tego doszło? Po kolei…
Na Sardynię w najlepszym nastroju zawitał wtedy Sebastien Loeb, który po zwycięstwach w Monte Carlo, Meksyku, Portugalii i Argentynie był zdecydowanym liderem mistrzostw świata. Z nadziejami do imprezy przystępowali też z cała pewnością Marcus Gronholm oraz Mikko Hirvonen. Finowie z Forda podzielili bowiem między sobą zwycięstwa na śniegu – pierwszy wygrał w Szwecji, drugi w Norwegii. Jeśli ktoś miał zagrozić Loebowi, wydawało się, że będą to właśnie oni, chociaż na starcie mieliśmy też m.in. Daniego Sordo, Pettera i Henninga Solbergów, Jariego-Mattiego Latvalę i kilku innych bardzo mocnych zawodników. Klasa dla samochodów WRC – A8 – liczyła sobie wtedy aż 18 pozycji.
Rajd rozpoczął się od ponad 30-kilometrowej próby Crastazza 1. Od razu dobry rytm złapali tam kierowcy w Focusach RS WRC ’06, bo pierwsze dwa miejsca zajęli Latvala i Gronholm, a w pierwszej siódemce znalazły się łącznie cztery Fordy. Sytuacja pierwszego dnia zmieniała się jak w kalejdoskopie. Swoje próby wygrywali Solberg, Gronholm i Loeb, więc wszystko wskazywało nam na to, że będziemy obserwować kolejną piękną walkę pomiędzy Fordem i Citroenem. Niezwykle istotnym dla przebiegu imprezy był OS5 Terranova 2. Tam z rywalizacją pożegnał się Latvala, który do niedawna jeszcze prowadził. Świetnego tempa nabierał tam Loeb, który na zakończenie dnia był już liderem. Jego przewaga nad najbliższym rywalem wynosiła jednak zaledwie 22,4 s., a z tyłu był rozpędzony nordycki pociąg z Gronholmem, Hirvonenem i Henningiem Solbergiem.
W sobotę Loeb dominował. Za każdym razem znajdował się na odcinkowy podium, z czego cztery oesy z sześciu rozegranych zapisał na swoje konto. Jak łatwo się domyślić, jego przewaga nad rywalami znacząco wzrosła. Najważniejsze miało się jednak dopiero wydarzyć, a wydarzyło się konkretniej w niedzielę o poranku, na pierwszym teście dnia. Tam Francuz uderzył w kamień, w konsekwencji czego później wylądował poza drugą i zmuszony był do wycofania się z imprezy. To otworzyło drogę do zwycięstwa dla Forda. W niedzielę wygranymi oesami wymieniali się głównie zawodnicy w Focusach, Henning Solberg oraz Mikko Hirvonen. Ostatecznie na najwyższym stopniu podium po ponad 342 kilometrach ścigania stanął Marcus Gronholm, drugi był kolejny Fin z Forda, Hirvonen, zaś podium uzupełnił Sordo.
Co ciekawe, dla Gronholma było to drugie zwycięstwo w sezonie 2007 po Rajdzie Szwecji, ale zapoczątkowało też całkiem imponującą serię, bo po Sardynii Fin wygrał jeszcze kolejno w Rajdach Akropolu oraz Finlandii. Druga część sezonu z resztą obfitowała w bardzo dobrze wyniki lidera Forda. Marcus wygrywał jeszcze bowiem w Nowej Zelandii, a na podium znajdywał się w Hiszpanii, Francji oraz Wielkiej Brytanii. Niestety, marzenia o tytule mistrza świata zostały zaprzepaszczone w samej końcówce sezonu – Gronholm po problemach wycofywał się kolejno w Japonii i Irlandii i mistrzostwo przegrał ostatecznie zaledwie o 4 punkty.
Dublet z 2007 roku zapoczątkował nową erę dla Forda na Sardynii. W dwóch kolejnych latach zawodnicy w samochodach z błękitnym owalem na masce dominowali. W 2008 roku 2. i 3. miejsce zajmowali odpowiednio Hirvonen i Latvala, z kolei rok później panowie zamienili się kolejnością, z tym, że przed nimi nie było już nikogo i wygrał Latvala, a drugi był Hirvonen. Finowie zresztą czuli się tam później wyśmienicie, mieli oni przynajmniej jednego przedstawiciela na pudle aż do roku 2015. Kapitalnie radził sobie później też Ford. Na podium w jego barwach stawali m.in. Jewgienij Nowikow, Ott Tanak, czy Thierry Neuville.