Łukasz Pieniążek i Przemysław Mazur nie muszą już nikomu nic udowadniać. Drugie miejsce na Rajdzie Portugalii udowodniło wszystkim, wszem i wobec, że w Polakach drzemie ogromny potencjał. Argument szczęścia, bo inni wypadli, uważam od razu za kompletnie idiotyczny. Czy to wina Pieniążka i Mazura, że reszta sobie nie dała rady i wypadła z trasy? Absolutnie nie. Polacy byli na tyle szybcy i mądrzy, że cały czas znajdowali się w czołówce, a nie poza drogą. To wyłącznie ich plus, ich umiejętności i ich zasługa. To drugie miejsce to nie jest prezent, oni go sobie wywalczyli.
Skoro zajęli 2. miejsce w Rajdzie Portugalii, to dlaczego nie mieliby powtórzyć takiego wyniku na Sardynii? Taki wynik jest jak najbardziej realny, chociaż od razu musimy dodać, że tak może być, a nie musi. Na starcie w klasie WRC 2 Łukasz i Przemek mają 11 rywali i tak naprawdę rajd może potoczyć się na milion różnych sposobów. Polakom może zdarzyć się kapeć, czego oczywiście nie życzymy, mogą pojawić się jakieś problemy techniczne, coś może nie zagrać w ustawieniach, ale z drugiej strony wszystko może grać i Pieniążek może znów zajmować miejsca w pierwszej trójce na poszczególnych oesach.
Polski duet wraca na Sardynię z niezbyt miłymi wspomnieniami. W ubiegłym roku Pieniążek i Mazur mieli wyjątkowo sporo problemów i pomimo osiągniętej mety, raczej szybko chcieli zapomnieć o tym występie. Możemy jednak teraz powiedzieć wprost – skoro nasza załoga eksportowa poradziła sobie w tak wymagającym Rajdzie Portugalii, to nie ma żadnych przeciwwskazań ku temu, aby poradziła sobie także na Sardynii.
Z niecierpliwością czekamy na start tej imprezy. Chyba wszyscy są ciekawi tego, jak Pieniążek pojedzie po podium w Portugalii. Tym razem będziemy mieli okazję do obserwowania jeszcze jednego, niezwykle ciekawego pojedynku, bo w WRC 2 zobaczymy też Kajetana Kajetanowicza. Który Polak wyjdzie z tej potyczki górą?